"Toksyczna rywalizacja" Brytyjczyków i Francuzów. Zespół F1 podzielony na dwa obozy

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Alpine podczas GP Belgii
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Alpine podczas GP Belgii

Alpine to jedno z rozczarowań sezonu 2023 w F1. Francuzi mieli zbliżyć się do walki o podia, a zajmują dopiero szóste miejsce w mistrzostwach. Wpływ na kiepskie wyniki może mieć nie najlepsza atmosfera w fabrykach w Enstone i Viry-Chatillon.

Alpine to obecnie zespół Formuły 1 najmocniej targany kryzysami. Marcin Budkowski wytrzymał na stanowisku szefa zespołu z Enstone ledwie kilkanaście miesięcy, po czym złożył wypowiedzenie. Zastąpił go Otmar Szafnauer, który został wyrzucony po nieco ponad roku, a komunikat na ten temat wystosowano do mediów w trakcie weekendu wyścigowego, co było istnym kuriozum.

Ciągłe zmiany szefów powodują, że Alpine dalekie jest od realizacji celów. Zespół miał włączyć się do walki o podia w F1, a tymczasem zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Za słabe wyniki odpowiadać ma "toksyczna rywalizacja" wewnątrz zespołu - ujawnił serwis "Planete Renault".

Okazuje się, że podzielenie zespołu na dwie osobne fabryki w Esntone (Wielka Brytania) i Viry-Chatilon (Francja) nie ma najlepszego wpływu na rezultaty. Zatrudniony w nich personel ma ze sobą rywalizować i obwiniać się nawzajem o niepowodzenia. Specjaliści z Wysp od działu podwozi twierdzą, że silniki produkowane we Francji tracą względem konkurencji, zaś francuscy inżynierowie obwiniają personel inżynieryjny z Wysp Brytyjskich.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwierzę wpadło na murawę. Podczas meczu!

Aby zakończyć wojnę dwóch obozów w F1, Luca de Meo wygłosił ponad 40-minutowe przemówienie dla zatrudnionego personelu. Szef całej grupy Renault, do którego należy Alpine, pojawił się w Enstone. Towarzyszyli mu kierowcy Pierre Gasly i Esteban Ocon. Pracownicy z Viry-Chatilon mogli za to śledzić spotkanie w sposób zdalny.

"L'Equipe" przemowę de Meo określił jako "porażenie prądem". W trakcie spotkania szef grupy Renault miał też poinformować, że Bruno Famin, który obecnie tylko pełni obowiązki szefa Alpine, przejmie tę rolę na stałe. Oznaczałoby to, że do francuskiej stajni nie trafi Mattia Binotto. O transferze Włocha, który wcześniej zarządzał Ferrari, w padoku F1 mówiło się od wielu tygodni.

De Meo podczas przemowy miał "potwierdzić swoje wsparcie i wsparcie całej grupy dla projektu F1", a także zapowiedzieć wprowadzenie planu naprawczego, który pozwoli Alpine poprawić wyniki w niedalekiej przyszłości.

Francuskie media zauważają jednak, że szefom grupy Renault trudno będzie o jedność w Alpine i harmonijną współpracę fabryk w Enstone i Viry-Chatilon. To pokłosie decyzji, jakie zapadły w sierpniu. Wtedy nie tylko zwolniono Otmara Szafnauera z funkcji szefa zespołu, ale też wyrzucono Alana Permane'a. Brytyjczyk przez ponad 30 lat pracował w Enstone i cieszył się sporym autorytetem.

De Meo miał też powiedzieć pracownikom, że nie będzie dłużej tolerował dzielenia Alpine na dwa odrębne zespoły i personel w Enstone i Viry-Chatilon nie może się przerzucać odpowiedzialnością za kiepskie wyniki.

Czytaj także:
- Kaprys miliardera. Zespół F1 ma ogromne straty finansowe
- Jego wypadki kosztowały 4 mln dolarów. Oto lista wstydu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty