Z Ferrari do Mercedesa? To byłby zaskakujący transfer

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz

Carlos Sainz opuści Ferrari, aby zrobić miejsce dla Lewisa Hamiltona. Hiszpan nie spodziewał się takiego ruchu i znajduje się w trudnej sytuacji. Nie wyklucza jednak, że zgłosi się po niego Mercedes, który musi... znaleźć następcę Brytyjczyka.

Carlos Sainz przez kilka miesięcy powtarzał, że w związku z wygasającym kontraktem z Ferrari, na początku 2024 roku chce wiedzieć, jaka czeka go przyszłość w Formule 1. Hiszpan zakładał, że przedłużenie współpracy z włoską ekipą będzie formalnością. Tymczasem stajnia z Maranello ruszyła po Lewisa Hamiltona, który trafi do niej w roku 2025.

Sainz na początku sezonu wie zatem, że nie będzie dla niego miejsca w Ferrari w przyszłym roku. To może wpłynąć na jego pewność siebie za kierownicą. - Chcę rozwiązać temat swojej przyszłości, tak by wiedzieć, w którą stronę zmierzam - powiedział 29-latek w rozmowie z dziennikiem "Marca".

Kierowca z Madrytu ma świadomość, że w obecnej sytuacji jego relacje z Ferrari będą musiały ulec zmianie. - Na pewno nie będą na mnie liczyć w kwestii rozwoju bolidu. To pozwala mi się skupić wyłącznie na tym, aby wycisnąć z siebie jak najwięcej - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Dramat Mameda Chalidowa. "Wszystkie kości przesunięte"

Hiszpan w ostatnich dniach łączony był z różnymi ekipami. Najczęściej z Audi, bo w rajdach terenowych z niemiecką firmą związany jest jego ojciec. Niektórzy widzą nawet Sainza w Mercedesie, który sam znalazł się w potrzasku w związku z niespodziewaną decyzją Hamiltona.

- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, kiedy to zostanie rozwiązane. W tej chwili rozmawiamy z wszystkimi i staramy się dowiedzieć, jak wygląda stanowisko danego zespołu. Sprawdzamy też, jak prezentuje się dany projekt, czy odpowiada moim potrzebom - zdradził Sainz.

"Marca" zapytała Sainza, czy chce szybkiego bolidu w roku 2025, czy też może obiecującego projektu na przyszłość. - I tego, i tego - odpowiedział.

- W idealnym scenariuszu będę miał dobrą sytuację zarówno w przyszłym roku, jak i w przyszłości. Uważam jednak, że biorąc pod uwagę zmiany w przepisach w roku 2026, trzeba myśleć o przyszłości bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Ferrari, Mercedes i Red Bull to jednak zespoły, co do których masz pewność, że będą w czołówce, niezależnie od wydarzeń - podsumował Sainz.

Czytaj także:
- Szykują bat na najlepsze ekipy w F1. Koniec z obchodzeniem regulaminu?
- Raport na ponad 100 stron. Ważą się losy szefa Red Bulla

Źródło artykułu: WP SportoweFakty