Zmywał naczynia, by opłacić karierę syna. Ojciec Hamiltona niczego nie żałuje

Getty Images / Hoch Zwei / Na zdjęciu: Anthony Hamilton
Getty Images / Hoch Zwei / Na zdjęciu: Anthony Hamilton

- Po pierwszym wyścigu Lewisa wiedziałem, że mam kłopot i potrzebuję dodatkowych pieniędzy - mówi Anthony Hamilton, ojciec Lewisa. Brytyjczyk musiał podejmować dodatkowe prace, aby finansować starty syna. Po latach nie ma prawa narzekać.

Lewis Hamilton przeszedł drogę od kartingu w angielskim Stevenage do jednego z najlepszych kierowców Formuły 1 w historii. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie poświęcenie jego ojca. Anthony Hamilton nie był majętnym człowiekiem i nie miał milionów na koncie, aby z łatwością finansować starty syna.

Ojciec sprowokował syna do wyścigów

To właśnie Anthony Hamilton sprawił, że Lewis odkrył w sobie słabość do wyścigów. Mając pięć lat otrzymał od ojca zdalnie sterowany samochód, w którym młody Brytyjczyk się zakochał. Bardzo szybko dostał zatem większy pojazd. - Lewis ma determinację, by odnieść sukces. Ma to od chwili, gdy po raz pierwszy powiedział: "chcę być kierowcą wyścigowym". Miał wtedy pięć lat - wspomniał Hamilton senior w "talkSPORT".

- Powiedziałem wtedy Lewisowi, że jeśli naprawdę tego chce, to musi się na tym skupić i mocno temu poświęcić. Wiedziałem, że jest zdolny do wielkich rzeczy, bo gdy ktoś angażuje się w coś bez końca, to nie ma żadnych barier. Jeśli czemuś się poświęcasz w drodze do realizacji marzeń, to nic cię nie powstrzyma - dodał Brytyjczyk.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Anthony Hamilton od początku uczył syna, by nie myślał o zwycięstwach i rekordach, bo nie są one najważniejsze. - Nigdy nie patrzyliśmy na trofea. Skupialiśmy się tylko na tym, aby za każdym razem dać z siebie wszystko na torze. Naszym mottem, odkąd Lewis skończył pięć lat, było: "masz przemawiać na torze". Miał dawać z siebie maksimum za kierownicą, wszystko inne było dodatkiem - zdradził ojciec siedmiokrotnego mistrza świata.

Zmywał naczynia dla syna

Anthony Hamilton wraz z synem zaczęli podróżować po Wielkiej Brytanii, gdzie Lewis raz za razem odnosił zwycięstwa. Wtedy uwagę na obiecujący talent zwrócili szefowie McLarena. Młody Brytyjczyk trafił do akademii ekipy z Woking w wieku 12 lat. To zapewniło mu możliwość kontynuowania kariery na wysokim poziomie, jak i dało szansę odbywania testów F1.

Zanim do tego doszło, Anthony Hamilton musiał pracować na kilku etatach, aby mieć fundusze na starty syna. - Cóż, zdobycie pierwszego tysiąca funtów zajęło mi sporo czasu. Po pierwszym wyścigu Lewisa wiedziałem, że mam kłopot i potrzebuję dodatkowych pieniędzy. Zacząłem podejmować się pracy dorywczej. Jednego razu zmywałem naczynia, innego wieszałem szyldy dla lokalnego agenta nieruchomości. Nie płacili dużo, ale zawsze to w jakiś sposób pomogło - powiedział Brytyjczyk w "Black Britain".

Anthony Hamilton mógł poczuć dumę w roku 2008, gdy jego syn po raz pierwszy w karierze został mistrzem świata F1. Przez długi okres pełnił funkcję jego menedżera, ale rodzinny duet rozpadł się po dwóch latach od wywalczenia tytułu mistrzowskiego.

Konflikt w rodzinie

- Rozmawialiśmy z ojcem na ten temat dawno temu. Zawsze powtarzał, że w pewnym momencie mojej kariery, bycie moim menedżerem uzna za niestosowne. Tylko nie wiedzieliśmy, w którym momencie to nastąpi - powiedział Lewis Hamilton w "The Daily Telegraph" krótko po zakończeniu współpracy.

Dopiero po czasie okazało się, że Hamiltonowie popadli w konflikt. Anthony przestał pojawiać się w boksie McLarena, nawet nie rozmawiał ze swoim synem. Nawet jeśli później celebrował kolejne tytuły mistrzowskie Lewisa w barwach Mercedesa, to ich relacje były bardzo oficjalne i oschłe. Zmieniło się to dopiero w 2020 roku.

"Nasza podróż nie była łatwa. Musieliśmy stawić czoła wielu przeszkodom. Nie tylko jako ludzie, ale również jako rodzina. Tata i ja nigdy nie mieliśmy najłatwiejszej relacji. Ciężko pracował, by stworzyć dla nas szansę. To dzięki niemu jestem tu, gdzie jestem" - napisał Hamilton w social mediach.

"W poszukiwaniu sukcesu, z ogromną presją jaką na nas wywierał, byliśmy tak bardzo pochłonięci szukaniem drogi do zwycięstw, że zatraciliśmy się. Straciliśmy z oczu to, co najważniejsze, czyli nasz związek" - dodał Brytyjczyk.

Drogą do naprawienia relacji były wspólnie spędzone wakacje na jednej z rajskich wysp. To Lewis poprosił ojca, by wybrał się z nim w podróż. "Rodzina jest najważniejszą rzeczą na świcie. Nie możesz jej wybrać, ale możesz sprawić, że współpraca z nią będzie się układać bez względu na różnice. To ona będzie czekać na ciebie, gdy nie będziesz mieć niczego innego" - podsumował Hamilton swój wpis o naprawieniu relacji z ojcem.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Ryzykują zdrowiem i życiem. Mogą pomarzyć o zarobkach gwiazd F1
- Już nawet pracownicy odchodzą. Fatalna sytuacja w zespole F1

Źródło artykułu: WP SportoweFakty