W czwartek Aston Martin ogłosił przedłużenie umowy z Fernando Alonso. Hiszpan ma pozostać w stajni z Silverstone co najmniej na kolejne dwa sezony (2025-2026). To oznacza, że kierowca z Oviedo ponownie będzie korzystał z jednostek napędowych Hondy, która powróci do Formuły 1 w roku 2026. To spore zaskoczenie, bo w ostatnich latach relacje Alonso z Japończykami były napięte.
42-latek podpadł Hondzie w okresie startów w McLarenie. Azjatycki producent powrócił wtedy do F1 po wieloletniej przerwie, a przygotowany przez niego silnik okazał się awaryjny i niezbyt wydajny. Były mistrz świata przez radio regularnie krytykował wyrób Japończyków, a ci nie pozostali mu dłużni. Sugerowali, że w przyszłości nie będą już chcieli współpracować z Alonso.
Honda w kolejnych latach wyciągnęła wnioski z popełnionych błędów i stworzyła finalnie silnik, który dał Maxowi Verstappenowi tytuł mistrzowski. Dlatego też Fernando Alonso po przedłużeniu umowy z Aston Martinem wiąże spore nadzieje z produktem japońskiego giganta.
ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"
- Wpływ na decyzję o pozostaniu w Aston Martinie miał fakt, że będę korzystał z silników Hondy w 2026 roku. To było dla mnie bardzo, bardzo ważne. Honda to producent, który odnosił szereg sukcesów w F1 i innych sportach motorowych. Zawsze szanowałem tę firmę. W McLarenie się nie udało, ale bardzo szybko poprawili swoje silniki, rozwiązali problemy i teraz są dominującą siłą - powiedział Alonso, cytowany przez motorsport.com.
- Myślę, że Honda na bazie obecnego silnika będzie mieć mocny punkt odniesienia w roku 2026, ale też ma potencjał, by zbudować coś naprawdę fajnego. Współpracowaliśmy w McLarenie, później przy okazji startu w IndyCar i dla mnie będzie to prawdziwa przyjemność - dodał Hiszpan.
Atutem Alonso, Aston Martina i Hondy ma być też saudyjska firma Aramco. Gigant paliwowy przygotowuje się do przejścia na paliwa zrównoważone, które będą stosowane w F1 od roku 2026. - Jestem tym podekscytowany. Mamy świetnego partnera paliwowego, więc Aston Martin i Aramco mogą tylko wygrać na tej sytuacji - podsumował Hiszpan.
Czytaj także:
- Wiadomo, co chce zrobić Verstappen. Gigantyczne pieniądze na stole
- Koniec z "największą sknerą" w F1. Amerykański milioner gotowy na wydatki