Koniec z "największą sknerą" w F1. Amerykański milioner gotowy na wydatki

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas

W ostatnich latach Gene Haas był określany mianem największego sknery w F1. Jego zespół funkcjonował bez większych inwestycji, przez co większość rywali mu odjechała. Wydaje się jednak, że nadchodzą lepsze czasy dla Haasa.

Zimą z Haasem pożegnał się Gunther Steiner. To Włoch budował od zera zespół Formuły 1 i był jego wieloletnim szefem. 59-latek miał jednak dość stagnacji i żądał od właściciela kolejnych inwestycji, aby rywalizacja z innymi ekipami stała się łatwiejsza. Gene Haas nie chciał o tym słyszeć i wolał wybrać nową osobę do zarządzania amerykańską stajnią.

- Struktura tego zespołu nie jest nastawiona na przyszłość. Nikt tam nie patrzy do przodu. Inwestycje wiszą, bo Gene Haas ma inne pomysły. To jest miły, mały zespół. Idealny dla debiutantów - powiedział ostatnio Ralf Schumacher w Sky.

Wkrótce sytuacja może jednak ulec zmianie. Nowy szef Haasa powiedział duńskiej gazecie "Ekstrabladet", że amerykański biznesmen jest gotów zwiększyć swoje zaangażowanie finansowe w zespół. - Przesłanie Genego od pierwszego dnia było krystalicznie jasne. Powiedział mi, że ma pieniądze i jest skłonny je inwestować, ale musimy mu pokazać, że możemy je wykorzystać w sposób odpowiedzialny i efektywny - przekazał Ayao Komatsu.

ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"

- Chyba jest jakiś powód, że stał się miliarderem, czyż nie? On nienawidzi marnować pieniędzy. Możemy się poprawić w wielu obszarach, więc nie martwiłem się jego przesłaniem. Na pewno zainwestuje w zespół, gdy wskoczymy na odpowiedni poziom - dodał szef Haasa.

Jedną z inwestycji Amerykanina ma być zakup nowego domu gościnnego, który używany będzie podczas europejskiej części sezonu F1. - Gene zatwierdził już tę decyzję. To niemała inwestycja. Do tego prowadzimy sporą rekrutację. Zatwierdzono angaż sporej liczby pracowników, biorąc pod uwagę wielkość naszego zespołu - ujawnił Komatsu.

Zmiana w nastawieniu Haasa może być kamyczkiem do ogródka Steinera i dowodem na to, że Włoch nieefektywnie wydawał pieniądze. - Gene powiedział mi, że mam wydawać mądrzej, więc staram się to robić. Krok po kroku. Nic nie wydarzy się w ciągu jednego dnia. On i jego prawa ręka są bardzo zaangażowani. Wspierają nas. Nowa liczba pracowników dla Mercedesa nie byłaby znacząca i jemu nie zrobiłaby różnicy, ale dla nas to będzie coś dużego - dodał Japończyk.

Haas na razie jest pozytywnym zaskoczeniem sezonu 2024. Amerykańska ekipa skazywana była na ostatnie miejsce w mistrzostwach. Tymczasem po czterech wyścigach ma na swoim koncie 4 punkty. Daje jej to siódmą lokatę w klasyfikacji konstruktorów F1.

Czytaj także:
- Wyciekła lista życzeń Mercedesa. Są na niej trzy nazwiska
- Operacja na otwartym sercu. Były kierowca F1 przeżył trudne chwile

Komentarze (0)