Z bolidu F1 zostały strzępy. Kuriozalna decyzja sędziów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Kym Illman / Na zdjęciu: bolid Sergio Pereza po wypadku
Getty Images / Kym Illman / Na zdjęciu: bolid Sergio Pereza po wypadku
zdjęcie autora artykułu

Sergio Perez odpadł z GP Monako już na pierwszym okrążeniu po tym, jak jego bolid w bandy wpakował Kevin Magnussen. Kuriozalną decyzję w tej sytuacji podjęli sędziowie, którzy odstąpili od ukarania Duńczyka. Taki werdykt zaskoczył Pereza.

Wyścig o GP Monako został przerwany czerwoną flagą na pierwszym okrążeniu. Wszystko za sprawą Kevina Magnussena, który próbował wyprzedzić Sergio Pereza w zakręcie Beau Rivage. Duńczyk staranował jednak bolid Meksykanina, a uszkodzona maszyna Red Bull Racing trafiła jeszcze w Nico Hulkenberga.

Zaskakującą decyzję w tej sytuacji podjęli sędziowie. Stewardzi nie ukarali Magnussena, tłumacząc incydent typowym dla pierwszego okrążenia ściskiem na torze. Zwrócili też uwagę, że Perez "wyraźnie nie zostawił miejsca" rywalowi. Meksykanin był zaskoczony taką oceną sytuacji.

- Wystarczy przejrzeć nagranie z mojego kokpitu. W żadnym momencie nie widać Kevina, nawet nie był blisko mnie. Tymczasem on widział, że ściana jest coraz bliżej i bliżej. Istniało tylko jedno wyjście w tej sytuacji. Miał do wyboru kontakt z moim samochodem albo z barierą - powiedział Perez w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Cegielski prezesem klubu? "To jest miła perspektywa"

- Tam nie było miejsca na dwa bolidy. W pewnym momencie Kevin musiał zdać sobie z tego sprawę. Sam byłem wiele razy w takiej sytuacji. Wtedy musi do ciebie dojść, że nadszedł czas, aby się wycofać. Jestem bardzo zaskoczony, że sędziowie nawet nie zbadali tego incydentu, chociażby ze względu na ogrom zniszczeń i niebezpieczeństwo całej sytuacji - dodał.

Magnussen po wypadku mówił, że to Perez powinien był zostawić mu wolne miejsce. Kierowca Red Bulla był wyraźnie zaskoczony taką interpretacją wydarzeń. - Jego po prostu nie powinno być w tym miejscu. Był tylko jeden sposób na wydostanie się z tej sytuacji. Tak jak powiedziałem, mógł trafić we mnie albo w ścianę - podkreślił 34-latek.

- Jak on chciał, abym mu zostawił wolne miejsce, skoro nawet nie znajdował się obok mnie? W pewnym momencie widzisz, że ściana się zbliża i musisz się wycofać. Jestem naprawdę zaskoczony. Na pierwszym okrążeniu panuje zasada "pozwólcie nam się ścigać", ale to zachowanie było bardzo niebezpieczne - ocenił Perez.

Magnussen w tym roku jest regularnie krytykowany za zbyt ostrą jazdę w F1. Duńczyk ma już na swoim koncie 10 punktów karnych, a zgromadzenie 12 skutkuje automatyczną pauzą w jednym wyścigu. Kierowca Haasa ma zatem spore szczęście, że sędziowie nie przyznali mu kary w GP Monako, bo kolejne GP Kanady najpewniej oglądałby z domu.

Czytaj także: - Kierowca Ferrari zalał się łzami. Koniec z klątwą GP Monako - "Głupi" i "niepotrzebny" wypadek w F1. Lawina krytyki spadła na kierowcę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty