F1 ma problem. Szykuje się kolejny konflikt?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (z lewej) i Mohammed ben Sulayem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (z lewej) i Mohammed ben Sulayem

Popularność F1 rośnie, przez co jej szefowie chcą organizować większą liczbę wyścigów. Jednak o takim rozwiązaniu nie chce słyszeć Mohammed ben Sulayem. - Wszystko jest na limicie - komentuje sytuację prezydent FIA.

W tym artykule dowiesz się o:

Mimo rosnącego zainteresowania Formułą 1 ze strony wielu krajów, takich jak chociażby Argentyna czy Rwanda, FIA sygnalizuje już teraz, że mając zaplanowane 24 wyścigi w kalendarzu, możliwości jej personelu są na wyczerpaniu.

- Wszystko jest teraz na limicie. Przy 24 wyścigach w tym roku przekraczamy pewną barierę, w której trzeba mieć dwa personele ludzi w zanadrzu, a nie stać nas na to, aby zatrudnić więcej osób - powiedział Mohammed ben Sulayem w rozmowie z serwisem motorsport.com.

Prezydent FIA zwrócił również uwagę na dodatkowe obciążenia dla kierowców i personelu technicznego. - Czy kierowcy są w stanie to wytrzymać? Chcę być w tym aspekcie rozsądny i logiczny. Czy kierowcy są w stanie przejść fizycznie i mentalnie przez taką liczbę wyścigów? To pytanie zadam także zespołom - zapowiedział Emiratczyk.

ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?

Według ben Sulayema, obecnie kluczowe jest utrzymanie rotacji zespołów pracujących nad organizacją wyścigów F1. - Jeśli chodzi o FIA, to nie możemy tego zrobić z jednym personelem. Musimy mieć rotację dwóch różnych ekip pracowników, jeśli chodzi o ludzi na miejscu - wyjaśnił.

Mimo że Formuła 1 ma prawo do zarządzania liczbą wyścigów, ben Sulayem zaznacza, że właściciel królowej motorsportu nie forsuje na siłę pomysłu dodawania kolejnych Grand Prix. - Właściciele F1 nigdy nie przyszli i nie powiedzieli: "Och, potrzebujemy więcej wyścigów". Tak nie było. Zależy im na jakości i dlatego mamy z nimi dobre relacje - stwierdził prezydent FIA.

Ben Sulayem nie wyklucza w przyszłości zwiększenia liczby wyścigów, ale pole manewru z jego strony jest niewielkie. - Nie zatrzymam ich przed zwiększeniem liczby wyścigów do 25, bo mają do tego prawo. Wszystko zależy od nich, ale to właśnie właściciel F1 nie chce póki co dokładać kolejnych Grand Prix do kalendarza. Wie, że wtedy pojawiłby się problem ze zmęczeniem. Dlatego mają swoje własne powody, aby pozostać przy 24 rundach - podsumował szef FIA.

Warto przypomnieć, że obecne Porozumienie Concorde, podpisane przez zespoły, właściciela F1 i FIA, pozwala na maksymalnie 25 wyścigów w sezonie. W ostatnich latach ekipy maksymalnie godziły się jednak na 24 rundy mistrzostw świata.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty