Ayrton Senna - król deszczu cz. IX
Odpoczywając od trudów rywalizacji w F1, "Beco" nabył ogromne ranczo w Tatui, położonym około sto dwadzieścia kilometrów od Sao Paulo. Z posiadłości stworzył prawdziwy raj, gdzie nie tylko hodował bydło i uprawiał warzywa, ale również grał w tenisa na prywatnym korcie czy ścigał się gokartami z siostrzeńcami na świeżo wybudowany torze. Wierzył, że jeszcze kiedyś założy rodzinę i będzie miał własne dzieci, lecz chwilowo się na tym nie skupiał i otaczał miłością pociechy Viviane. Na ranczu w Tatui wraz z przyjacielem z dzieciństwa, Celso di Santim, oddawał się również jednej ze swoich największych pasji, czyli miniaturowym modelom samolotów. Był obrzydliwie bogaty, ale wciąż pozostawał sobą, czyli lekko nieśmiałym i szczerym chłopakiem. Ayrton nie tylko wydawał zarobione na torze wyścigowym miliony dolarów. Jako syn wytrawnego biznesmena miał smykałkę do interesów i zainwestował w szesnastopiętrowy budynek w Sao Paulo, gdzie miała się mieścić siedziba firmy Ayrton Senna Promotions Ltd. W tym samym czasie wymyślił również swoje oficjalne logo, podwójną literę "S", którym zaczęto sygnować produkty znajdujące się pod jego patronatem.
"Beco" wiedział, że każda dominacja musi kiedyś się skończyć, dlatego jego najnowsza umowa z McLarenem obowiązywała jedynie przez jeden sezon. Od kampanii 1991 funkcjonowała również nowa punktacja w mistrzostwach świata, według której do klasyfikacji czempionatu wliczały się wszystkie wyścigi. Każdy punkt był więc na wagę złota. Podczas gdy większość teamów podążała za nowym trendem, polegającym na ładowaniu w bolid jak największej ilości elektroniki, "stajnia" pod wodzą Rona Dennisa obrała nieco inny kierunek, pakując pod maskę bolidu McLaren MP4/6 innowacyjny silnik V12, lecz w pozostałych aspektach trzymając się konwenansów. Widząc konstrukcje konkurencji, zwłaszcza Williamsa, reprezentant Kraju Kawy był pełen obaw co do konkurencyjności swojego pojazdu, ale jego wątpliwości minęły wraz z otwierającą sezon Grand Prix USA. "Beco" wygrał nie tylko w Phoenix, a również w trzech następnych gonitwach, rozgrywanych kolejno w Sao Paulo, San Marino oraz Monte Carlo.
Ayrtona najbardziej cieszył oczywiście triumf na ojczystej ziemi, który udał mu się po raz pierwszy od debiutu w F1 w sezonie 1984. Do pięćdziesiątego okrążenia wydawało się, że Brazylijczykowi nic nie jest w stanie przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa, lecz nagle posłuszeństwa odmówiła skrzynia biegów i był zmuszony wrzucać piątkę bezpośrednio po trójce. Gdy opanował sytuację, skrzynia zaczęła kompletnie wariować. "Beco" lewą ręką musiał prowadzić bolid, a prawą cały czas trzymać drążek zmiany biegów. Tymczasem Nigel Mansell zbliżał się do niego w szybkim tempie i objęcie prowadzenia przez kierowcę Ferrari wydawało się być tylko kwestią czasu. Brytyjczyka jednak również dopadł pech w postaci awarii... skrzyni biegów. Mansell odpadł z rywalizacji, a do mety pozostawało zaledwie jedenaście "kółek". Senna wciąż znajdował się na czele stawki z czterdziestosekundową przewagą nad Riccardo Patrese z Williamsa. Sytuacja wyglądała na opanowaną, lecz siedem okrążeń przed końcem wyścigu skrzynia biegów w pojeździe Brazylijczyka praktycznie przestała działać. Funkcjonowała tylko szóstka, a kierowca McLarena nie czuł już prawej ręki od przytrzymywania drążka. Patrese na każdym "kółku" zyskiwał kilka sekund, aż w końcu i jego bolid dopadła awaria... skrzyni. Włoch jednak wciąż zbliżał się do reprezentanta Kraju Kawy. Trzy okrążenia przed finiszem zaczął padać deszcz. Ayrton widział już Riccardo w lusterku i zaczął modlić się do Boga o to, żeby jego samochód wytrzymał trudy rywalizacji. Udało się. Silnik skonstruowany przez Hondę umarł tuż po finiszu, a Senna zwyciężył z przewagą niecałych trzech sekund nad Patrese. - Fizycznie jestem wykończony, lecz Bóg pozwolił mi wygrać i jestem z tego powodu szczęśliwy – powiedział do dziennikarzy zaraz po tym jak z olbrzymim trudem wydostał się z kokpitu.Koniec części dziewiątej. Kolejna już w najbliższy wtorek.
Specjalne podziękowania dla Priscili Nishimori oraz Instytutu Ayrtona Senny w Sao Paulo za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.
Bibliografia: Tom Rubython - The Life of Senna, Playboy, globo.com, v-brazil.com.
Poprzednie części:
Ayrton Senna - król deszczu cz. I
Ayrton Senna - król deszczu cz. II
Ayrton Senna - król deszczu cz. III
Ayrton Senna - król deszczu cz. IV
Ayrton Senna - król deszczu cz. V
Ayrton Senna - król deszczu cz. VI
Ayrton Senna - król deszczu cz. VII
Ayrton Senna - król deszczu cz. VIII