Ayrton Senna - król deszczu cz. IX

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
- Zrobił to specjalnie - mówił po wszystkim Prost. - Wiedział, że jeśli dobrze wyjdę ze startu, to nie będzie miał szans, bo mam lepszy bolid. Dlatego trącił mnie i w ten sposób został mistrzem świata. Może to dobre dla niego, ale na pewno niesportowe. Obrzydliwe. Francuz potrafił pogodzić się z porażką, lecz nie mógł znieść sposobu, w jaki Ayrton postanowił rozstrzygnąć losy tytułu. Twierdził, że Brazylijczyk w wiadomej sytuacji z premedytacją nie zahamował i nie tylko zachował się nieuczciwie, ale również bardzo nieodpowiedzialnie. - Nie jestem przygotowany do konkurowania z ludźmi, którzy nie boją się śmierci - dodał Prost. "Beco" w kampanii 1990 wygrał sześć wyścigów, dziesięciokrotnie startując z pole-position. Zapracował na tytuł mistrzowski, choć akcja z Suzuki odcisnęła spore piętno na jego wizerunku. Gorąco było zarówno w mediach, jak i na najwyższych szczeblach władzy F1. On tymczasem obstawał przy swoim twierdząc, że gdyby pierwsze pole umiejscowiono na zewnętrznej, to do kolizji z Prostem na pewno by nie doszło. - To on zamknął drzwi, a nie ja - bronił się. - On jednak zawsze ma swój punkt widzenia. Próbował mnie zniszczyć, ale mu się to nie uda. Wiem co mogę robić, a czego nie i jego opinia w tym temacie w ogóle mnie nie interesuje.
Jeszcze w trakcie sezonu 1990 Ayrton przedłużył kontrakt z McLarenem, choć tylko o rok, zapewniając sobie wpływy w wysokości piętnastu milionów dolarów. Tymczasem jego związek z Xuxą przeszedł już historii. Parę wciąż łączyło uczucie, lecz żadna ze stron nie chciała rezygnować ze swojego życia zawodowego. - Łączyło nas bardzo wiele - opowiada kobieta. - Wiedziałam jednak, że pod względem logistycznym ta relacja nie ma szans. Nie dało się być razem, kiedy jedna osoba robiła karierę w Europie, a druga w Brazylii. - Tylko raz w życiu myślałem o założeniu prawdziwej rodziny, takiej z dziećmi - mówił Ayrton. - Właśnie wtedy, gdy byłem w związku z Xuxą. Neide i Milton traktowali wybrankę swojego syna jak rodzoną córkę, ale to nie wystarczyło. Choć Ayrton i Xuxa nie byli razem już w 1990 roku, to kobieta jeszcze przez około dwa lata pełniła rolę oficjalnej partnerki kierowcy.

Odpoczywając od trudów rywalizacji w F1, "Beco" nabył ogromne ranczo w Tatui, położonym około sto dwadzieścia kilometrów od Sao Paulo. Z posiadłości stworzył prawdziwy raj, gdzie nie tylko hodował bydło i uprawiał warzywa, ale również grał w tenisa na prywatnym korcie czy ścigał się gokartami z siostrzeńcami na świeżo wybudowany torze. Wierzył, że jeszcze kiedyś założy rodzinę i będzie miał własne dzieci, lecz chwilowo się na tym nie skupiał i otaczał miłością pociechy Viviane. Na ranczu w Tatui wraz z przyjacielem z dzieciństwa, Celso di Santim, oddawał się również jednej ze swoich największych pasji, czyli miniaturowym modelom samolotów. Był obrzydliwie bogaty, ale wciąż pozostawał sobą, czyli lekko nieśmiałym i szczerym chłopakiem. Ayrton nie tylko wydawał zarobione na torze wyścigowym miliony dolarów. Jako syn wytrawnego biznesmena miał smykałkę do interesów i zainwestował w szesnastopiętrowy budynek w Sao Paulo, gdzie miała się mieścić siedziba firmy Ayrton Senna Promotions Ltd. W tym samym czasie wymyślił również swoje oficjalne logo, podwójną literę "S", którym zaczęto sygnować produkty znajdujące się pod jego patronatem.

"Beco" wiedział, że każda dominacja musi kiedyś się skończyć, dlatego jego najnowsza umowa z McLarenem obowiązywała jedynie przez jeden sezon. Od kampanii 1991 funkcjonowała również nowa punktacja w mistrzostwach świata, według której do klasyfikacji czempionatu wliczały się wszystkie wyścigi. Każdy punkt był więc na wagę złota. Podczas gdy większość teamów podążała za nowym trendem, polegającym na ładowaniu w bolid jak największej ilości elektroniki, "stajnia" pod wodzą Rona Dennisa obrała nieco inny kierunek, pakując pod maskę bolidu McLaren MP4/6 innowacyjny silnik V12, lecz w pozostałych aspektach trzymając się konwenansów. Widząc konstrukcje konkurencji, zwłaszcza Williamsa, reprezentant Kraju Kawy był pełen obaw co do konkurencyjności swojego pojazdu, ale jego wątpliwości minęły wraz z otwierającą sezon Grand Prix USA. "Beco" wygrał nie tylko w Phoenix, a również w trzech następnych gonitwach, rozgrywanych kolejno w Sao Paulo, San Marino oraz Monte Carlo.

Ayrtona najbardziej cieszył oczywiście triumf na ojczystej ziemi, który udał mu się po raz pierwszy od debiutu w F1 w sezonie 1984. Do pięćdziesiątego okrążenia wydawało się, że Brazylijczykowi nic nie jest w stanie przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa, lecz nagle posłuszeństwa odmówiła skrzynia biegów i był zmuszony wrzucać piątkę bezpośrednio po trójce. Gdy opanował sytuację, skrzynia zaczęła kompletnie wariować. "Beco" lewą ręką musiał prowadzić bolid, a prawą cały czas trzymać drążek zmiany biegów. Tymczasem Nigel Mansell zbliżał się do niego w szybkim tempie i objęcie prowadzenia przez kierowcę Ferrari wydawało się być tylko kwestią czasu. Brytyjczyka jednak również dopadł pech w postaci awarii... skrzyni biegów. Mansell odpadł z rywalizacji, a do mety pozostawało zaledwie jedenaście "kółek". Senna wciąż znajdował się na czele stawki z czterdziestosekundową przewagą nad Riccardo Patrese z Williamsa. Sytuacja wyglądała na opanowaną, lecz siedem okrążeń przed końcem wyścigu skrzynia biegów w pojeździe Brazylijczyka praktycznie przestała działać. Funkcjonowała tylko szóstka, a kierowca McLarena nie czuł już prawej ręki od przytrzymywania drążka. Patrese na każdym "kółku" zyskiwał kilka sekund, aż w końcu i jego bolid dopadła awaria... skrzyni. Włoch jednak wciąż zbliżał się do reprezentanta Kraju Kawy. Trzy okrążenia przed finiszem zaczął padać deszcz. Ayrton widział już Riccardo w lusterku i zaczął modlić się do Boga o to, żeby jego samochód wytrzymał trudy rywalizacji. Udało się. Silnik skonstruowany przez Hondę umarł tuż po finiszu, a Senna zwyciężył z przewagą niecałych trzech sekund nad Patrese. - Fizycznie jestem wykończony, lecz Bóg pozwolił mi wygrać i jestem z tego powodu szczęśliwy – powiedział do dziennikarzy zaraz po tym jak z olbrzymim trudem wydostał się z kokpitu.
fot. Norio Koike©ASE fot. Norio Koike©ASE
"Beco" w kampanii 1991 wywalczył 96 "oczek", odnosząc siedem zwycięstw w szesnastu wyścigach. Osiem razy startował z pierwszego pola, a aż dwunastokrotnie stał na podium. Przed Grand Prix w Meksyku miał wypadek na skuterze wodnym, po którym założono mu na głowie dziesięć szwów, ale i on nie był w stanie przerwać jego mistrzowskiego pochodu. Brazylijczyk po tym zdarzeniu startował w specjalnie zmodyfikowanym kasku, a planów o trzecim tytule czempiona globu nie zdołała mu pokrzyżować również bolesna kraksa podczas lipcowych testów w Hockenheim czy kolejny konflikt z Alainem Prostem, powstały w trakcie wyścigu w tym samym mieście. To jednak nie z Francuzem Ayrton tym razem rywalizował o tytuł. Jego największym oponentem sezonie 1990 był Nigel Mansell, który przed Grand Prix Węgier miał na koncie zaledwie 8 punktów mniej niż Brazylijczyk. Po serii triumfów na początku zmagań Senna złapał lekką zadyszkę, ale na Hungaroringu wrócił do wcześniejszej dyspozycji i po raz trzeci w karierze zakończył zmagania jako mistrz świata. Brytyjczyka pokonał o aż 24 "oczka", a brązowy medal wywalczył Riccardo Patrese. Skonfliktowany ze wszystkimi Alain Prost uplasował się na dopiero piątej pozycji. - To był sezon pełen emocji, presji i stresu - mówił trzykrotny już czempion globu. - To były najbardziej konkurencyjne mistrzostwa świata, w jakich brałem udział. Rywalizowałem z różnymi kierowcami, samochodami i silnikami, a nie tylko z kolegą z teamu. Dlatego zwycięstwo było bardzo trudne.

Koniec części dziewiątej. Kolejna już w najbliższy wtorek.

Specjalne podziękowania dla Priscili Nishimori oraz Instytutu Ayrtona Senny w Sao Paulo za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Tom Rubython - The Life of Senna, Playboy, globo.com, v-brazil.com.

Poprzednie części:
Ayrton Senna - król deszczu cz. I
Ayrton Senna - król deszczu cz. II
Ayrton Senna - król deszczu cz. III
Ayrton Senna - król deszczu cz. IV
Ayrton Senna - król deszczu cz. V
Ayrton Senna - król deszczu cz. VI
Ayrton Senna - król deszczu cz. VII
Ayrton Senna - król deszczu cz. VIII

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×