Kluczowy moment kariery Felipe Massy. Trwał 18 sekund

Właśnie minęło 9 lat od kluczowego momentu w karierze Felipe Massy. Brazylijczyk został mistrzem świata. Na 18 sekund. Wydarzenia z Grand Prix Brazylii w sezonie 2008 miały wpływ na jego dalszą karierę.

Coraz więcej znaków wskazuje na to, że sezon 2017 będzie ostatnim w karierze Felipe Massy w Formule 1. Brazylijczyk miał się pożegnać z królową motorsportu już przed rokiem, ale wrócił ze sportowej emerytury, gdy z Williamsa odszedł Valtteri Bottas. Kluczowym momentem w karierze 36-latka są wydarzenia z sezonu 2008. Wtedy mógł on nawiązać do legendy Ayrtona Senny. Zostać pierwszym po latach mistrzem świata z Brazylii. Udało mu się to. Na całe 18 sekund.

Brazylijczyk jest obecny w F1 od 2002 roku. W tym okresie tylko dwukrotnie udało mu się pokonać partnera z zespołu. To jedna z gorszych statystyk w tym sporcie. W sezonie 2005 w Sauberze miał 11 punktów, podczas gdy Jacques Villeneuve zgromadził ich 9. Z kolei w roku 2008 zapisał na swoim koncie 97 "oczek", a Kimi Raikkonen zdołał wywalczyć ich ledwie 75. I to właśnie wydarzenia z tamtego sezonu determinują dalsze losy Brazylijczyka w F1.

Talent Massy dostrzegli szefowie Ferrari, gdy ten startował w Sauberze, a ekipa z Hinwil miała wtedy mocne powiązania ze stajnią z Maranello. To zaowocowało awansowaniem Brazylijczyka do włoskiej ekipy. Tam mógł pobierać lekcji od samego Michaela Schumachera, by w sezonie 2007 spróbować zawalczyć o tytuł mistrzowski. To się nie udało, bo swoją szansę wykorzystał wtedy jego nowy partner zespołowy - Raikkonen.

Moment Massy miał nadejść rok później. Wprawdzie sezon zaczął od zerowego dorobku w Australii i Malezji, ale później był najbardziej regularnie jeżdżącym kierowcą. Do Grand Prix Brazylii wygrał aż pięć wyścigów. Przed rozpoczęciem rywalizacji na Interlagos lunął deszcz, który powrócił na osiem okrążeń przed metą. Kierowcy, którzy z powrotem nie zmienili opon na deszczowe, nie mieli szans.

ZOBACZ WIDEO Nico Rosberg: Wsparcie całego kraju jest bardzo ważne dla powrotu Kubicy do Formuły 1 [ZDJĘCIA ELEVEN]

Massa wygrał wyścig i wjechał na metę ze świadomością, że jest mistrzem świata, że nawiązał do wielkich legend F1 z Brazylii. Zaczął płakać. Tyle, że na ostatnich metrach Lewis Hamilton wyprzedził Timo Glock. W Toyocie Niemca założone były stare opony, dlatego nie miał on jakichkolwiek szans w walce z Brytyjczykiem w ostatnim zakręcie. Radość Massy z mistrzowskiego tytułu trwała ledwie 18 sekund.

Gdyby wydarzenia na Interlagos potoczyłyby się inaczej, gdyby Glock nie dał się wyprzedzić Hamiltonowi, kariera Massy najpewniej potoczyłaby się inaczej. Podchodziłby on do rywalizacji w sezonie 2009 z tytułem mistrzowskim na koncie. Większa część Ferrari byłaby skupiona na nim, a nie na Raikkonenie. 18 sekund zadecydowało o losach Brazylijczyka na lata.

Część ekspertów zwraca jednak uwagę na fakt, że utrata tytułu mistrzowskiego na Interlagos nie jest jedynym traumatycznym przeżyciem w karierze Massy. Równie tragiczny dla niego był wypadek w 2009 roku, kiedy to sprężyna z samochodu Rubensa Barrichello trafiła go w kask. - Nie sądzę, aby zdobycie tytułu w 2008 roku znacząco zmieniło karierę Felipe. Być może wtedy Ferrari nie ruszyłoby po Fernando Alonso, który został zdecydowanym liderem zespołu. Trudno to ocenić. Ważniejszy dla mnie jest wypadek Massy. To jest jego przełomowy moment w karierze - uważa brazylijski dziennikarz Thiago Raposo w podcaście "Cafe con Velocidade".

Po wypadku na Hungaroringu, brazylijski kierowca opuścił końcówkę sezonu 2009. Wrócił do ścigania rok później, ale nie prezentował już wysokiej formy. Miał odejść z Ferrari po sezonie 2011, a w jego miejsce miał przybyć Robert Kubica. Wszystko zmieniło się jednak w momencie, gdy Polak uczestniczył w wypadku samochodowym na trasie rajdu. Dzięki temu Massa otrzymał kolejne dwa sezony we włoskiej stajni.

- Massa po powrocie do ścigania nigdy nie był Massą sprzed wypadku. Gdyby nie to, być może Alonso tak łatwo nie poradziłby sobie w wewnętrznym pojedynku z nim w Ferrari. Zdobycie przez Massę tytułu w sezonie 2008 było dla nas ważne z innego względu. Mogło stanowić inspirację dla nowego pokolenia kierowców w Brazylii - dodaje Raposo.

Po latach, w sezonie 2016, to właśnie na Interlagos brazylijskiemu kierowcy przyszło się żegnać z F1. Przed rokiem kibice zgromadzeni na tym torze ponownie zobaczyli płaczącego Massę, dla którego miał to być ostatni występ przed własna publicznością. Los dał jednak 36-latkowi kolejny sezon w królowej motorsportu. Za kilka dni Massa znowu pojawi się na obiekcie, na którym przeżywał najtrudniejsze momenty w swojej karierze.

Być może znów przyjdzie mu się żegnać. Według ostatnich spekulacji, Williams nie zamierza przedłużać z nim kontraktu. Możliwe jest nawet, że w ostatnim wyścigu sezonu w Abu Zabi jego miejsce zajmie Robert Kubica.

Źródło artykułu: