Rubens Barrichello w szpitalu. "Wkrótce wrócę na tor"

Getty Images / Clive Rose / Na zdjęciu: Rubens Barrichello
Getty Images / Clive Rose / Na zdjęciu: Rubens Barrichello

Rubens Barrichello trafił do szpitala. Były kierowca Formuły 1 nie chce zdradzać zbyt wielu szczegółów na temat swojego stanu zdrowia. Brazylijczyk przekazał jedynie fanom informację, że cierpi na potężne bóle głowy.

O tym, że Rubens Barrichello ma problemy zdrowotne i wymagał hospitalizacji, kibice dowiedzieli się z jego konta na Instagramie. Brazylijczyk opublikował nagranie, na którym widzimy go w łóżku szpitalnym. 45-latek nie chciał zdradzać zbyt wiele szczegółów. Powiedział jedynie, że w sobotę gorzej się poczuł, a źródłem jego problemów był potężny ból głowy.

Były kierowca takich zespołów jak Ferrari czy Brawn GP przechodzi obecnie badania, które mają wyjaśnić skąd wzięło się jego gorsze samopoczucie. - Widzę, że wszyscy są zmartwieni moim losem. Wszyscy się o mnie martwią. Dawno nie publikowałem tutaj żadnych zdjęć, więc postanowiłem coś powiedzieć. W sobotę obudziłem się, wziąłem prysznic i poczułem ogromny ból głowy. Na szczęście w domu była żona, która zadzwoniła do zaprzyjaźnionego z nami lekarza. On zabrał mnie do szpitala, gdzie otrzymałem opiekę na najwyższym poziomie - zdradził Barrichello.

Brazylijczyk wierzy, że wkrótce opuści szpital. - Czuję się świetnie, ale wciąż jestem poddawany różnym badaniom. Jednak mój stan naprawdę jest bardzo dobre. Trudności, które czasem napotykamy w życiu pokazują nam jak sobie z nimi radzić i być lepszym. Jestem bardzo wdzięczny, dziękuję Bogu za tę szansę i wkrótce wrócę na tor - zapowiedział 45-latek.

Po tym jak Barrichello zakończył starty w Formule 1, ścigał się w IndyCar oraz brazylijskiej serii Stock Car. Ostatnio zajmował się też karierą syna, który rozpoczął rywalizację w kartingu.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"

Komentarze (0)