Pastor Maldonado opuścił Formułę 1 po sezonie 2015, gdy wygasł jego dwuletni kontrakt z Lotusem. Kierowca z Wenezueli wcześniej przy trzy lata ścigał się dla Williamsa i wygrał jeden wyścig o GP Hiszpanii w 2012 roku, co pozostaje do dziś ostatnim triumfem zespołu w F1.
Przed sezonem 2018 Maldonado postanowił wreszcie powrócić do regularnych startów. Z ofertą przyszedł zespół DragonSpeed, który widział go w składzie swojego samochodu klasy LMP2.
- Spędziłem przez ostatnie dwa lata trochę czasu z rodziną. Wróciłem do Wenezueli, ale również sporo podróżowałem. Uznałem jednak, że czas wrócić. Seria WEC wydaje się całkiem konkurencyjna, a zespół jest niezły - powiedział Maldonado.
Przystosowanie do nowego typu samochodu wyścigowego nie zajęło dużo czasu 33-latkowi, który w sobotę wspólnie ze swoim zespołem zainauguruje nowy sezon WEC na torze w Belgii.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
- Jest zupełnie inaczej niż w F1, zwłaszcza jeśli chodzi o rozmiar samochodu, fakt, że koła są schowane. Prototypy prowadzą się jednak całkiem dobrze. To właściwie samochody wyścigowe z ogromną ilością efektu aerodynamicznego. Dostosowałem się bardzo szybko i już czerpię sporą radość z jazdy - stwierdził.
Maldonado do końca walczył o pozostanie w stawce kierowców Formuły 1 po 2015 roku. Mimo iż nie udało mu się znaleźć zatrudnienia w sezonie kolejnym, to przed 2017 jego nazwisko przewijało się w kontekście niektórych ekip. Teraz odpuścił temat na dobre. - Nie planuję powrotu. W tym momencie nie ma on żadnego sensu - podkreślił.