Sytuacja Zaka Browna nie należy do najłatwiejszych. Amerykanin, który wcześniej był specjalistą od marketingu w Formule 1, objął rządy w McLarenie w roku 2017. Do tej pory Brown nie wykazał się na nowym stanowisku, bo zespół ciągle znajduje się w kryzysie. Nie pomogła mu nawet zmiana dostawcy silników.
Stajnia z Woking podchodziła do sezonu 2018 z ogromnymi nadziejami, bo miał on udowodnić, że problemem zespołu były jednostki napędowe Hondy. Postawienie na Renault jednak nie uzdrowiło sytuacji. - Moje podsumowanie tego sezonu jest takie, że brakowało nam spójności, jeśli chodzi o kierowanie zespołem. Nie chcę palcem wskazywać winnych, ale po prostu brakowało nam odpowiedniej koncentracji. Nie zwracano uwagi na to, co się dzieje przy stole - powiedział Brown.
Model MCL33 okazał się nieudaną konstrukcją, a w jego rozwoju nie pomogły problemy z korelacją danych. To doprowadziło do usunięcia Erica Boulliera z funkcji dyrektora zespołu. Jego miejsce zajął Gil de Ferran. Brazylijczyk zaczął urządzać McLarena po swojemu, czego efekty mamy zobaczyć w roku 2019. - Jesteśmy na drodze do wyjścia z kryzysu. W każdym obszarze idzie nam teraz bardzo dobrze. Jednak dopóki nie zbudujemy nowego samochodu, ludzie nie będą w stanie zobaczyć efektów zmian i poprawek, jakie wprowadziliśmy. Myślę, że za nami najgorszy rok - dodał Brown.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli