Młodsi rywale Roberta Kubicy mają łatwiej. Symulatory na zawsze zmieniły F1

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica na Hungaroringu
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica na Hungaroringu

Robert Kubica uważa, że dzisiejsi debiutanci są w zdecydowanie lepszej sytuacji niż on, gdy zaczynał starty w Formule 1. Aktualnie młodzi kierowcy mają możliwość ciągłego treningu na symulatorach. Polak musiał walczyć o każdą możliwość jazdy.

[tag=308]

Robert Kubica[/tag] zadebiutował w Formułe 1 w 2006 roku. Wtedy symulatory nie były dostępne dla każdego. Kierowcy testowi mieli za to możliwość jazdy w treningach, jako trzeci samochód teamu. Polak w 2010 roku przeniósł się z ekipy BMW Sauber do Renault, jednak również we francuskim zespole nie miał dostępu do wirtualnych wyścigów w tak dopracowanym stopniu, jak dziś. Dopiero w 2011 roku ekipa z Enstone zaczęła budować symulator z prawdziwego zdarzenia.

Kubica odniósł się niedawno do sytuacji młodych kierowców, wypowiadając się na temat swojego nowego kolegi z zespołu, George'a Russella. - Za moich czasów, gdy dotarłem do F1, młodzież dopiero poznawała ten świat. Teraz jest znacznie lepiej przygotowana do startów niż kierowcy z mojego pokolenia. Ściśle współpracują z zespołami F1, należą do programów juniorskich. Wiedzą o F1 znacznie więcej niż my wiedzieliśmy - powiedział Polak.

Red Bull świadomy kar w sezonie 2019. Czytaj więcej!

Pokolenie bogatych kierowców

W sezonie 2019 na torach F1 zobaczymy czterech debiutantów. Jednym z nich jest Lando Norris. Brytyjczyk dołączył do ekipy McLarena. 19-latek ma w swoim domu własny, prywatny symulator, na którym spędza długie godziny. - Moje życie w dużej mierze płynie właśnie tutaj. Ścigam się wirtualnie całymi dniami. Jestem chyba jednym z najaktywniejszych użytkowników. Muszę kiedyś włączyć stoper, by zobaczyć, ile dokładnie czasu gram - powiedział.

[color=#444950]ZOBACZ WIDEO Kubica o swoim powrocie do F1: Czuje się, jakbym debiutował raz jeszcze

[/color]
Dom Brytyjczyka wygląda niepozornie, jednak kryje w sobie prawdziwe nowoczesne centrum dowodzenia. Norris ma dwa symulatory. Każdy wyposażony jest w pięć monitorów, wyścigowe siedzenie, specjalne pedały oraz replikę kierowcy wprost z Formuły 1. Widnieje na niej logo 19-latka.

Pierre Gasly może stracić miejsce w Red Bullu. Czytaj więcej!

Pokolenie Kubicy miało problem, by sfinansować swoje starty w F1. Lando Norris nie tylko nie musi się martwić o swoją karierę, ale także o regularne treningi. Aktualne przepisy królowej motorsportu mocno ograniczają dni testowe, by ciąć koszty. W związku z tym, zespoły wykonują większość pracy właśnie na symulatorach. Kiedyś nieprawdopodobnym wydawało się, by kierowca miał własny symulator. Dziś nikogo to nie dziwi.

Rola symulatorów stale rośnie

Kibicom wciąż wydaje się to nieprawdopodobne, ale niepozorne wyścigi wirtualne mają coraz większy wpływ na świat F1. Podczas tegorocznego Grand Prix Kanady sugestie kierowcy pracującego na symulatorze, Antonio Giovinazziego, pomogły ustawić bolid Sebastiana Vettela na kwalifikacje.

Przygotowania Norrisa do jazdy zaczynają się w domu. W dzisiejszych czasach kierowca musi dokładnie rozumieć co dzieje się z samochodem na danym torze i jaki ma to wpływ na osiągi. To skomplikowany proces. - Zawodnik musi być gotowy do przekazania inżynierom konkretnych informacji bez obaw o to, że popełni błąd - powiedział Brytyjczyk.

- Na symulatorze można zmieniać siłę docisku, aerodynamikę, rozłożenie masy. Bardzo dużo różnych aspektów. Na modelu firmy RFactor od firmy Pro-Sim wszystko jest zbalansowane i realistyczne. Na przykład, jeśli podniesiemy masę tyłu bolidu, to zmieni się przepływ powietrza i siła docisku samochodu. To uczy różnych rzeczy i otwiera umysł, pozwalając wyciągać wnioski podczas prawdziwego weekendu wyścigowego - uważa 19-latek.

Max Verstappen po pierwszych testach. Czytaj więcej!

Gra rozwija młodzież

Lando Norris, gdy nie trenuje w domu, udaje się do siedziby McLarena lub Pro-Sim i jeździ dalej. Bardzo często Brytyjczyk porównuje swoje okrążenia i wnioski do wyników innych kierowców, w tym zawodnika juniorskiego programu ekipy z Woking, Sergio Sette Camary.

- To świetne, że możemy wyjeżdżać na tor razem, ścigać się i motywować nawzajem. Są z nami inżynierowie, tak, abyśmy mogli na bieżąco sugerować im, co można zmienić w samochodzie, na przykład przełożenia skrzyni biegów. Nie chodzi tylko o suche dane, a o nasze odczucia. To pozwala nam przygotować się tak dobrze, jak to tylko możliwe - powiedział kierowca McLarena.

Williams powinien się martwić. Czytaj więcej!

Norris mieszka z innym maniakiem wyścigów samochodowych, Sachą Fenestrazem, który wygrał Formulę Renault Eurocup w 2017 roku. - Sam pewnie w końcu bym się znudził grą. Z takim partnerem do rywalizacji to jednak niemożliwe. Ścigamy się między sobą, to bardzo motywujące. Nie jest tak, że mój współlokator zupełnie nie rozumie, co robię w życiu. On robi to samo - zakończył.

Młode pokolenie żyje wyścigami

Symulatory sprawiły, że Formuła 1 jest obecna w życiu młodych kierowców dosłownie bez przerwy. Robert Kubica i jego rówieśnicy mogli tylko rozgrywać wyścigi w swojej własnej głowie. Pokolenie Lando Norrisa ściga się bez przerwy, a obecne symulatory coraz bardziej przypominają prawdziwe bolidy.

Takie przygotowanie ułatwia młodzieży wejście do prawdziwego świata F1. Norris ma zaledwie 19 lat, a już zdaje się wiedzieć wiele na temat ustawienia samochodu. Dzięki temu inżynierowie mają ułatwione zadanie, bo mają do czynienia z kierowcą dysponującym już jakimś doświadczeniem i stale rozwijającym się, nie tylko w czasie spędzania czasu w padoku królowej motorsportu, ale także w domu.

Komentarze (0)