W ciągu dwóch dni testowych George Russell pokonał ledwie 40 okrążeń za kierownicą FW42. To niewiele, ale Williams miał spore problemy ze złożeniem samochodu. FW42 był gotowy dopiero w środę, a i tak brakowało w nim sporo najnowszych części. To miało wpływ na przebieg Brytyjczyka.
Dla niektórych to zwiastun kolejnego fatalnego sezonu w wykonaniu ekipy z Grove. 21-latek jest jednak optymistą.
Nietypowe urządzenie w samochodzie Roberta Kubicy. Czytaj więcej!
- Pamiętam jak Force India miało problemy w 2015 roku, przyjechali na testy ze starym samochodem, a i tak skończyli na piątym miejscu w mistrzostwach, bo później wykonali ogrom pracy. Fakty są takie, że nie dostajesz punktów w testach. Zdobywa się je w wyścigach. Nadal wszystko może się zdarzyć - powiedział Russell.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica do kibiców: W ciężkich chwilach miałem mnóstwo wsparcia. Dziękuje
Brytyjski kierowca podkreślił, że nie ma pretensji do zespołu, że nie zdążył z budową samochodu na początek testów. - Dopóki nie dołączysz do zespołu F1, nie wiesz jak wiele siły i ludzi potrzeba do zbudowania samochodu F1. Sam tego nie wiedziałem, bo przecież to moje początki w tym świecie. Pojawiałem się w fabryce w styczniu i byłem w szoku, jaki wysiłek wkładany jest w konstrukcję poszczególnych części - dodał.
Dla Williamsa pierwsza tura testów była jednak trudnym przeżyciem. Zespół pojawił się w Barcelonie już w piątek, bo początkowo planował w sobotę dzień filmowy. Ten trzeba było jednak odwołać, podobnie jak poniedziałkowe i wtorkowe testy.
Paddy Lowe skomentował testy. Czytaj więcej!
- Byłem znudzony. Nie ma co ukrywać, że musieliśmy patrzeć jak wszyscy jeżdżą po torze. Jestem kierowcą, więc naturalne jest to, że sam chciałbym się ścigać. Jednak poradziłem sobie z tym. Nie odczuwałem frustracji, doskonale rozumiałem sytuację. Każdy w fabryce pracował na maksimum. Jestem dumny z postawy pracowników Williamsa - podsumował.
Łukasz Kuczera z Barcelony