W czwartek George Russell pokonał dystans aż 140 okrążeń i był najbardziej zapracowanym kierowcą na torze. Jednak po raz kolejny tempo nowego samochodu Williamsa pozostawiało sporo do życzenia. Na oponie z najbardziej miękkiej mieszanki Brytyjczyk był wolniejszy o ponad dwie sekundy od rywali ze środka stawki.
- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie jesteśmy najwolniejszym zespołem w stawce. Taka jest rzeczywistość - ocenił Russell po zakończeniu sesji testowej.
Paddy Lowe spokojny o swoją przyszłość. Czytaj więcej!
21-latek nie ukrywa jednak, że wiąże spore nadzieje z Robertem Kubicą, którego wskazówki już przyczyniły się do poprawy ustawień modelu FW42. - Mamy trochę pracy do wykonania. To oczywiste. Jednak pozytywne jest to, że zrobiliśmy spory krok naprzód w porównaniu do wtorkowej sesji. To zasługa Roberta i czasu spędzonego przez niego w środę w samochodzie - dodał brytyjski kierowca.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 102. Maciej Wisławski: Powrót Roberta Kubicy to unikalny przypadek w historii sportu
W piątek w Barcelonie odbędzie się ostatni dzień testowy. Russella nie zobaczymy już na torze, bo samochód po nim przejmie Kubica. To Polak spędzi ostatnie osiem godzin za kierownicą maszyny Williamsa i przekaże później instruktorom zalecenia, co do FW42 i przygotowań do Grand Prix Australii.
- Mam nadzieję, że Robert w piątek przejedzie sporo okrążeń i znów przekaże ciekawe informacje inżynierom, dzięki czemu wykonamy kolejny krok naprzód. Rozumiemy nasze problemy, zdajemy sobie z ich sprawę. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby je naprawić - stwierdził Russell.
Bez przełomu ws. transmisji F1. Czytaj więcej!
Brytyjczyk dostrzega jednak pozytywy w pojeździe Williamsa. - Jestem zadowolony z pokonanego dystansu, ale już niekoniecznie z czasów. Mieliśmy swoje kłopoty, przez które zaczynaliśmy testy o krok za innymi - podsumował.
z wiliamsa botas poszedł do mercedesa
obecnie wiliams ma wózek z potencjałem do rozwoju.