Robert Kubica ma za sobą pierwszy występ w Formule 1 od czasu fatalnego wypadku w Ronde di Andorra. Walka Polaka o powrót do królowej motorsportu trwała ponad osiem lat i nie byłaby możliwa, gdyby nie wysiłek podjęty przez prof. Mario Igora Rossello. To on podjął się operacji kontuzjowanej ręki Kubicy.
Polscy kibice podziękowali Rossello za pracę wykonaną w lutym 2011 roku. Podczas Grand Prix Australii na trybunach znalazł się baner z napisem, który nie wymaga komentarza.
Czytaj także: Nie będzie buntu w Ferrari
"Dziękujemy! Grazie! Dottore Rossello" - napisano na biało-czerwonej fladze, na której umieszczono też sylwetkę lekarza.
Rossello docenił ten gest, bo umieścił zdjęcie wspomnianej flagi na Facebooku. "Wszyscy pracownicy naszego oddziału chirurgii życzą powodzenia Robertowi" - napisał zespół specjalistów z włoskiej Savony.
Czytaj także: Komplementy pod adresem Strolla
- Było około godziny 14, a ja byłem w Genui. Dostałem telefon, że kierowca F1 - Robert Kubica jest w bardzo ciężkim stanie po wypadku. Doszło do podwójnej amputacji ręki. Obrażenia, których doznał zagrażały jego życiu. Kiedy to słyszałem, nie wiedziałem, czy uda się uratować rękę. Gdy dotarłem na miejsce, sytuacja była już ustabilizowana. Sama operacja była bardzo skomplikowana i podjęte ryzyko się opłaciło - mówił w 2017 roku w rozmowie z Adamem Maleckim dla "Radiowej Trójki" prof. Rossello.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli