Valtteri Bottas wygrał Grand Prix Australii. Fin na torze Albert Park zademonstrował dobre i równe tempo. Było to jego pierwsze zwycięstwo w Formule 1 po ponad rocznej przerwie, czym skutecznie uciszył swoich krytyków.
Występ 29-latka w Melbourne był na tyle okazały, że część ekspertów zaczęła go wymieniać w gronie kandydatów do tytułu w roku 2019. W realizację takiego scenariusza nie wierzy Ralf Schumacher. Niemiec zakłada, że w dalszej części sezonu Bottas zostanie zdominowany przez Lewisa Hamiltona.
Czytaj także: Human Rights Watch apeluje ws. Grand Prix Bahrajnu
- Nie ma żadnego "nowego" Bottasa - powiedział 43-latek, nawiązując do zarostu i nieco zmienionego wyglądu Fina po przerwie zimowej.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak: z Austrią zagraliśmy bardzo dobrze, ale nie wszystko jest perfekcyjnie
- Powiedziałbym, że był to dla Fina dobry weekend. Tylko tyle i aż tyle. Pomógł mu świetny start i uszkodzona podłoga w samochodzie Hamiltona. Gdyby nie to, zobaczylibyśmy takie same obrazki jak zwykle - dodał młodszy z braci Schumacherów.
Czytaj także: Przypadek odry na trybunach w Melbourne
Bottas w Australii nie tylko sięgnął po zwycięstwo, ale został też autorem najszybszego okrążenia w trakcie wyścigu. Dzięki temu zgarnął dodatkowy punkt, co jest nowością regulaminową od tego sezonu.
Co naturalne, kierowca Mercedesa został też liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Tym samym Bottas po raz pierwszy w karierze przewodzi stawce F1.