Tor Sakhir wydaje się być mało sprzyjający Red Bullowi i Hondzie. Z tego też powodu ekipa Christiana Hornera nie oczekiwała w Bahrajnie cudów. Niewiele brakowało, a takowy miałby miejsce. Problemy z bolidem miał bowiem jeżdżący rewelacyjnie Charles Leclerc i gdyby nie samochód bezpieczeństwa w końcówce wyścigu, Max Verstappen znalazłby się na podium.
Tak się jednak nie stało. Mimo to, Holender nie jest rozczarowany swoim rezultatem. - Ten wynik to absolutne maksimum. Tylko na to było nas stać w ten weekend. Zdobyliśmy sporo punktów, a to ważne w kontekście mistrzostw. Ukończenie rywalizacji na czwartym miejscu to dobra wiadomość biorąc pod uwagę fakt, że męczyliśmy się - powiedział
Verstappen telewizji "Sky Sports".
Czytaj także: Absolutna dominacja Marqueza. Rossi jak wino
- Mieliśmy problemy z tempem i przyczepnością. Ślizgałem się niemal cały czas, więc nie było łatwo gospodarować oponami. Nie wydaje mi się, abyśmy mogli zrobić coś inaczej lub lepiej. Jechałem na limicie. Mało brakowało, a bylibyśmy na podium, ale na to nie zasłużyliśmy. To byłaby tylko kwestia wielkiego farta - dodał kierowca Red Bulla.
Czytaj także: Ferrari zabrało głos w sprawie awarii Leclerca
Max Verstappen docenił klasę Charlesa Leclerca. - Miał dużo szczęścia z samochodem bezpieczeństwa, ale generalnie ten wyścig był dla niego bardzo pechowy. Dobrze, że udało mu się pozostać w trójce, mimo awarii. My musimy popracować nad autem. Czeka nas powrót do fabryki i dalsza walka o zmniejszenie straty do Mercedesa i Ferrari - zakończył 21-latek.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1