F1: Michael Schumacher chciał zostać menedżerem syna Micka

Getty Images / Vladimir Rys / Na zdjęciu: Michael Schumacher
Getty Images / Vladimir Rys / Na zdjęciu: Michael Schumacher

Willi Weber, były menedżer Michaela Schumachera, ujawnił, jakie plany miał legendarny kierowca Formuły 1. Siedmiokrotny mistrz świata zamierzał wprowadzić do tego sportu syna Micka i dbać o jego interesy.

W ostatnim czasie kariera 20-letniego Micka Schumachera, syna Michaela Schumachera, nabrała rozpędu. W marcu br. Niemiec zadebiutował w Formule 2, zaś na początku kwietnia dostał szansę podczas testów Formuły 1 (za kierownicą Ferrari i Alfa Romeo). Eksperci twierdzą, że prędzej czy później zobaczymy go w najbardziej prestiżowej serii wyścigowej.

Jak się okazuje, do tego dążyć miał także Michael Schumacher. Zdradził to Willi Weber, wieloletni menedżer "Schumiego" (współpracował z nim do 2012 r.).

- Michael pragnął wprowadzić chłopaka do Formuły 1 i zostać jego menedżerem. Tak jak ja wcześniej prowadziłem jego. Taki byłby wynik końcowy tej całej historii. Michaelowi bardzo się to podobało - stwierdził Weber w rozmowie z "Motorsport Total".

Zobacz także: F1: Szef Ferrari porównuje Micka Schumachera ze słynnym ojcem

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli

Zdaniem Webera takie rozwiązanie miałoby duże szanse powodzenia. - Michael wie przecież wszystko. Z jakimi zespołami powinien rozmawiać, jak to wszystko funkcjonuje. Sam zdobywał doświadczenie - dodał były menedżer "Schumiego".

"Tajny plan" - jak piszą niemieckie media - nigdy nie został jednak zrealizowany. 29 grudnia 2013 r. Michael Schumacher miał wypadek podczas jazdy na nartach we francuskich Alpach. Doznał poważnych obrażeń głowy, przez prawie pół roku był w śpiączce. "Schumi" po wypadku nigdy nie był widziany publicznie, wszelkie informacje na temat stanu jego zdrowia są pilnie strzeżone przez najbliższych.

W wywiadzie dla "Motorsport Total" Weber opowiadał także o relacjach z Schumacherem. A w zasadzie o ich braku. Były menedżer przyznał, że po wypadku nie miał z nim kontaktu. Obwinia o to obecną menedżerkę Sabine Kehm.

- Pani Kehm kompletnie zniszczyła nasze relacje w prasie. Po wypadku Michaela cierpiałem trzy miesiące jak pies. Życzę sobie, żeby jak najszybciej stanął na nogi i żebym mógł go uściskać - powiedział 77-letni Weber.

Zobacz także: F1: przekleństwo i przywilej Micka Schumachera. Niemiec musi udowodnić swój talent

Źródło artykułu: