F1: Williams zwalnia, konkurencja przyspiesza. Fatalne dane dla brytyjskiego zespołu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
zdjęcie autora artykułu

Mogłoby się wydawać, że wraz z kolejnymi wyścigami sytuacja Williamsa w F1 będzie się poprawiać. Tymczasem jest zupełnie na odwrót. Straty Brytyjczyków względem rywali rosną. Nie jest to dobra wiadomość dla Roberta Kubicy.

Od początku roku Williams przoduje w tabeli, jeśli chodzi o straty czasowe na okrążeniu względem poprzedniego sezonu F1. Brytyjczycy są jedynym zespołem, który co wyścig jest wolniejszy niż w Grand Prix rozegranych w roku 2018. Nie jest to powód do dumy.

Sytuację można było zrozumieć w Australii czy Bahrajnie. Ekipa opuściła część zimowych testów F1 w Barcelonie, weszła w sezon o krok za rywalami i to musiało się odbić negatywnie na tempie Roberta Kubicy i George'a Russella. Zwłaszcza w obliczu braku części zamiennych, co nie ułatwiało zadania kierowcom.

Czytaj także: Robert Kubica musiał poprawiać inżyniera 

- Nowe części leżą na półkach, bo nie mamy już zaległości w produkcji. Dlatego też widzę światełko w tunelu - mówiła w Sky Sports w ubiegły weekend Claire Williams.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

Tyle że trudno dostrzec światełko w tunelu, jeśli przeanalizuje się czasy Williamsa. W Australii zespół tracił na okrążeniu względem ubiegłego roku średnio 0,13 s. W Azerbejdżanie było to już niespełna 1,5. s.

Tymczasem Grand Prix Azerbejdżanu było już czwartym wyścigiem sezonu w F1. Od zimowych testów w Barcelonie minęły ponad dwa miesiące. Należałoby oczekiwać, że ekipa zebrała wystarczającą liczbę danych, by ruszyć do przodu i wyprodukować części w lepszej specyfikacji. Nie mówimy o walce o punkty, ale chociaż o zbliżaniu się do rywali.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, gdy cofniemy się w czasie do roku 2017. Wtedy Williams potrafił kończyć kwalifikacje w Baku z czasem na poziomie 1:42. W ubiegły weekend jego kierowcy byli zatem wolniejsi o 2,7 s. I to w sytuacji, gdy reszta stawki systematycznie przyspiesza, mimo zmian regulaminowych, które miały wyhamować nową generację samochodów F1.

Czytaj także: Kolejne standardowe części w F1 w roku 2021

Kolejny wyścig F1 zaplanowano na 12 maja. Tego dnia odbędzie się Grand Prix Hiszpanii i znów nie należy oczekiwać przełomu. Robert Kubica już zapowiedział, że będzie to kolejny fatalny weekend dla Williamsa, bo model FW42 zachowuje się nerwowo w zakrętach. To będzie bolesne w krętej sekcji toru Catalunya.

Dlatego lepiej się naszykować na scenariusz, w którym konkurencja przyspieszy, a Williams zwolni.

Źródło artykułu: