Paul Williams to jeden z bardziej doświadczonych inżynierów w Williamsie, bo w firmie pracuje od niemal dekady, a przygodę z motorsportem zaczął w roku 2002. Już w zeszłym sezonie Brytyjczyk w trakcie wyścigów odpowiadał za strategię i rozmowy z Siergiejem Sirotkinem. Dlatego nie można mówić o braku umiejętności u 40-latka.
Jednak w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu inżynier wyścigowy Roberta Kubicy kilkukrotnie się pogubił. Świadczyć może o tym m.in. rozmowa na temat ustawień ERS, czyli systemu, który odpowiada za odzyskiwanie energii.
Czytaj także: Kłopoty z mocą w samochodzie Kubicy
- Ustaw go na pozycji 11 - usłyszał Kubica od Williamsa i był tym zdecydowanie zaskoczony. Polak musiał poprawiać swojego inżyniera, pytając o to czy miał na myśli pozycję 1. - Tak - dodał Williams. Nagranie rozmów Polaka można znaleźć w serwisie F1 TV.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu trwała gorąca dyskusja między Kubicą a ekipą na temat ustawień samochodu. W tym przypadku krakowianin znów postawił na swoim i przekonał Williamsa do tego, że w momencie ruszenia z pit-lane powinien korzystać z trybu "launch", a nie "race", jak zalecali mu to inżynierowie.
Znaczną część wyścigu F1 Kubica poświęcił na rozmowy dotyczące opon i stanu hamulców. O tym, że nie pracowały one najlepiej mogliśmy się przekonać już na pierwszych metrach, gdy Polak zaraz po starcie stracił panowanie nad maszyną na dohamowaniu do zakrętu.
Mimo kilkukrotnej zmiany ustawień, hamulce w modelu FW42 nadal nie sprawowały się najlepiej. Polak narzekał też na przegrzewające się opony. Na początku wyścigu, przed odbyciem kary, gdy kierowca Williamsa podążał tuż za innymi, problem ten się nasilił.
Czytaj także: George Russell powoli traci entuzjazm
Problemem dla Kubicy był też restart wyścigu po neutralizacji spowodowanej awarią Pierre'a Gasly'ego. Jazda z niższą prędkością doprowadziła do tego, że w samochodzie Polaka schłodziły się opony, a przez to spadała ich przyczepność.
- To nie był łatwy weekend dla nas wszystkich - tymi słowami Paul Williams zakończył współpracę w Grand Prix Azerbejdżanu z polskim kierowcą. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejny wyścig F1 w Barcelonie będzie bardziej udany dla obu stron.
Nie dość, że jest kaleką jak na standarty tego sportu(?), to jeszcze ma ułomnych w ekipie.
A na domiar złego codziennie brandzlują się nad nim pismacy pokroju Kuczery.