W padoku Formuły 1 sporo mówi się o luźnym stylu bycia Daniela Ricciardo. Z twarzy Australijczyka nie znika szeroki uśmiech, a do wielu sytuacji na torze podchodzi on w sposób żartobliwy, czemu później daje wyraz w rozmowach z dziennikarzami.
O żartach Ricciardo doskonale wiedzą też pozostali kierowcy F1. W ubiegły weekend ofiarą Australijczyka był Carlos Sainz. Kierowca McLarena udzielał wywiadu hiszpańskiej stacji Movistar+, podczas gdy jego kolega z toru przechodząc uderzył go w krocze.
Czytaj także: Nietypowe zachowanie Kubicy po wyścigu
Sainz nie był dłużny Ricciardo i pobiegł za 30-latkiem, kopiąc go w krocze. Całą sytuację zarejestrowała kamera:
Hiszpan, który dość dobrze zna się z Ricciardo, bo obaj wychowywali się w otoczeniu Red Bulla i dostali szansę debiutu w F1 w barwach Toro Rosso, odniósł się później do sytuacji w mediach społecznościowych.
"Moje prawe jądro nadal mnie boli" - napisał Sainz, nawiązując do wydarzeń z Grand Prix Wielkiej Brytanii. Hiszpan dojechał bowiem do mety na szóstej pozycji, a Australijczyk był siódmy. Sainz na ostatnich okrążeniach musiał mieć się na baczności, bo Ricciardo znajdował się tuż za jego plecami. Ostatecznie na mecie dzieliła ich niecała sekunda.
Czytaj także: O krok od dramatu Red Bulla na Silverstone
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Twarda albo miękka mieszanka!!!!!!!!!!!!
To by było strasznie interesujące jak te jądra.
Katastrofa........... Czytaj całość