Ostatnie dwa tygodnie były bardzo trudne dla Haasa i jego kierowców. W Grand Prix Wielkiej Brytanii już na pierwszym okrążeniu doszło do zderzenia Kevina Magnussena z Romainem Grosjeanem, czym tylko pogłębili oni kryzys amerykańskiej ekipy.
Po wyścigu F1 na Silverstone zaczęto spekulować o możliwym wyrzuceniu Grosjeana z zespołu. Francuz w tym sezonie zdobył tylko dwa punkty, co nie działa na jego korzyść. Ostatecznie 33-latek dostanie szansę w nadchodzącym Grand Prix Niemiec i zapewnia, że plotki nie wpłyną negatywnie na jego występ.
Czytaj także: Ocon nie zaprzecza rozmowom z Williamsem
- Udaję się na Hockenheim z takim samym celem jak zawsze. Zamierzam dać z siebie wszystko. Chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby zaprezentować świetne ściganie i być dumnym z wykonanej pracy. Jeśli znajdę się na punktowanej pozycji, świetnie. Jeśli nie, to chcę mieć pewność, że dałem z siebie maksimum - przekazał Grosjean w komunikacie prasowym.
W Niemczech amerykański zespół ponownie będzie korzystać z dwóch różnych specyfikacji samochodów. Grosjean otrzyma model w specyfikacji z początku sezonu, zaś Magnussen dysponować będzie najnowszą wersją pojazdu. W ten sposób Haas chce ocenić, jak poprawki wpływają na pracę maszyny.
Czytaj także: Racing Point ma problemy ze sponsorem
Grosjean korzystał ze starszej specyfikacji już w Wielkiej Brytanii. - To był cenny test. To nie była łatwa prośba do zespołu, ale gdy przywieźliśmy większy pakiet zmian do Barcelony, to chciałem wrócić do poprzedniej konfiguracji już po piątkowych treningach. Bo nie czułem się tak dobrze za kierownicą jak wcześniej. Zwłaszcza w szybkich zakrętach. Powrót do samochodu z Australii poprawił to - dodał Grosjean.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu