F1: Kimi Raikkonen czeka na efekty odwołania od kary. "Dla mnie to był normalny start"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Alfa Romeo / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
Materiały prasowe / Alfa Romeo / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
zdjęcie autora artykułu

- Dla mnie to był normalny start - powiedział Kimi Raikkonen o początku Grand Prix Niemiec. Kierowca Alfy Romeo nie wie, czy odwołanie zespołu przyniesie zmianę decyzji i odzyska on punkty w wywalczone w wyścigu F1 na Hockenheim.

Po zakończeniu Grand Prix Niemiec do wyniku kierowców Alfy Romeo dopisano 30 sekund, przez co wypadli oni z punktowanej dziesiątki, a na 10. miejsce w klasyfikacji wyścigu F1 wskoczył Robert Kubica i dało to kierowcy Williamsa cenny punkt.

Alfa Romeo zamierza jednak dochodzić swoich racji i w czwartek złożyła odwołanie od decyzji sędziów (czytaj więcej o tym TUTAJ). Ze spokojem na ostateczny werdykt czeka Kimi Raikkonen, który początkowo sklasyfikowany był na 7. miejscu w wyścigu. - To proste. Przepisy są przepisami - powiedział w swoim stylu na łamach "Blicka".

Czytaj także: Kubica skomentował punkt zdobyty w Niemczech

Raikkonen nie uważa jednak, aby złamał regulamin na starcie do Grand Prix Niemiec. - Wiem, że zespół się odwołał, ale tak naprawdę nie mam pojęcia, co się dzieje i jaki będzie efekt końcowy. Dla mnie to był normalny start. Może on z zewnątrz wyglądał nad wyraz dobrze, ale to tylko dlatego, że samochody Red Bulla obok ruszyły fatalnie - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

Tymczasem w padoku F1 trwa dokładna analiza tego, za co tak naprawdę została ukarana Alfa Romeo. Jeszcze w czwartek "Auto Motor und Sport" twierdził, że kierowcy źle korzystali ze sprzęgła podczas startu, co miało wpływ na obroty samochodu i jego trakcję. Miało to dać efekt podobny do falstartu.

Z kolei "Blick" dotarł do informacji, jakoby podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa, gdy kierowcy zapoznawali się ze stanem toru po opadach deszczu i szykowali do startu, Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi otrzymywali instrukcje od swoich inżynierów na temat tego, jak się zachowywać na starcie i z jakich funkcji samochodu skorzystać. Takie zachowanie jest sprzeczne z regulaminem.

Czytaj także: F1 przygotowała film o kibicach Kubicy

- Nie mówiliśmy nic kierowcom o ustawieniach. I nie ma znaczenia, ile okrążeń kierowcy pokonali za samochodem bezpieczeństwa. Czy byłoby to jedno czy cztery, tak jak w Niemczech, takie coś zawsze jest sprzeczne z zasadami - skomentował Beat Zehnder, menedżer Alfy Romeo.

Źródło artykułu:
Czy sędziowie zmienią decyzję po apelacji Alfy Romeo?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)