Tajfun Hagibis ma zakłócić tegoroczne Grand Prix Japonii w F1. O ile jeszcze w piątek sesje treningowe na torze Suzuka mają się odbyć zgodnie z planem, o tyle w sobotę panować mają fatalne warunki. Zapowiadany jest porywisty wiatr oraz obfite opady deszczu.
- Może być ciekawie. Niestety. Ciekawie w formie nieciekawej - powiedział Robert Kubica w Eleven Sports w rozmowie z Mikołajem Sokołem.
Czytaj także: Orlen nadal czeka na wyjaśnienia od Williamsa
Organizatorzy Grand Prix Japonii zapowiedzieli już, że jeśli warunki pogodowe nie pozwolą na rozegranie kwalifikacji, to odbędą się one w niedzielę o godz. 2 czasu polskiego. - To nic nie zmienia z punktu widzenia kierowców - zauważył kierowca Williamsa.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
Kubica przeżył już w swojej karierze przeniesienie kwalifikacji na kolejny dzień. Właśnie w Japonii w roku 2010 trzeba było przesunąć czasówkę na niedzielny poranek. - Wtedy nie wiedzieliśmy aż do momentu rozpoczęcia kwalifikacji, że one zostaną przesunięte. Decyzję opóźniano co moment. W Japonii prędko robi się ciemno, więc sesja nie mogła być przesuwana w nieskończoność. Kierowcom nie robi to jednak różnicy - stwierdził Kubica.
Krakowianin podkreślił, że w tej sytuacji dla zespołów i kierowców F1 bardzo ważne będą piątkowe treningi na torze Suzuka. Będzie to bowiem ostatnia okazja przed wyścigiem, aby pojeździć na suchej nawierzchni.
Czytaj także: Kubica zabrał głos ws. oszczędzania części przez Williamsa
- W sobotę na pewno nie będzie sucho. Nie wiemy tylko jak intensywne będą opady. Oznacza to, że piątkowe treningi będą bardzo ważne. Bo jak sobota zostanie odwołana, to w niedzielę nie będziemy już mieć treningu, tylko od razu kwalifikacje i wyścig - podsumował Kubica.