F1: Ferrari skreśliło Maxa Verstappena. Holender bez szans na transfer z powodu swoich wypowiedzi

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen po wygraniu kwalifikacji
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen po wygraniu kwalifikacji

- Kierowca, który oskarża Ferrari o oszustwa, nie może być członkiem naszej ekipy - powiedział Louis Camilleri, dyrektor generalny Ferrari. W ten sposób Włoch zatrzasnął przed Maxem Verstappenem drzwi do zespołu.

Kontrakt Sebastiana Vettela z Ferrari wygasa po sezonie 2020. Ponieważ wyniki Niemca w ostatnich miesiącach pozostawiają sporo do życzenia, w padoku F1 trwa dyskusja na temat możliwych ruchów włoskiej ekipy. Ze stajnią z Maranello łączony był m.in. Max Verstappen, którego kontrakt z Red Bull Racing również się kończy.

- Kierowca, który oskarża Ferrari o oszustwa, nie może być członkiem naszej ekipy. Mamy teraz wszędzie inspektorów FIA. Słowa Verstappena o naszym rzekomym łamaniu przepisów F1 wyrządziły nam sporo problemów - powiedział Louis Camilleri, dyrektor generalny Ferrari, którego cytuje włoska prasa.

Czytaj także: Robert Kubica podsumował pierwszy dzień testów w Jerez

Camilleri nawiązał do wypowiedzi kierowcy Red Bull Racing, który w trakcie sezonu 2019 kilkukrotnie powtarzał, że spora moc silnika Ferrari na prostych bierze się z tego, że Włosi łamią regulamin F1.

ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"

- Dostajesz to, na co zasługujesz, gdy oszukujesz - dodał Verstappen przy okazji GP USA, gdy tempo Ferrari nagle spadło. Przed wyścigiem F1 w Austin doszło też do opublikowania nowych dyrektyw technicznych, które regulowały zasady działania silników w F1. O ich wydanie poprosił Red Bull.

- Max ma 22 lata. Po co dodawać mu wiarygodności i budować jego markę, skoro jesteśmy Ferrari? Czasem cisza jest bardziej wymowna niż jakiekolwiek słowa - dodał Camilleri.

Czytaj także: Niemcy świadomi potencjału Roberta Kubicy

Do Ferrari w roku 2021 nie trafi też Fernando Alonso. - Rozmawialiśmy o nim z zarządem, ale nie pasuje do naszych planów - skomentował Mattia Binotto, szef zespołu.

Źródło artykułu: