Nicholas Latifi bardzo długo nie potrafił przebić się do F1. W GP2 pojawił się już w roku 2014 i pozostał w tej serii, gdy zmieniła swoją nazwę na Formułę 2. Podczas gdy tacy kierowcy jak Charles Leclerc czy George Russell awansowali do F1 po ledwie jednym sezonie, on spędził w niej ponad pięć lat.
Ostatecznie Latifi zakończył miniony sezon na drugim miejscu w F2 i wywalczył upragnioną superlicencję, co otworzyło mu drzwi do Williamsa. Tam zajął miejsce Roberta Kubicy. Nie brakuje jednak opinii, że 24-latek nie poradzi sobie ze startami w F1, bo nie ma wystarczającego talentu i umiejętności.
Czytaj także: Robert Kubica żyłą złota dla BMW
- Na pewno gdybym trafił do F1 trzy czy cztery lata wcześniej, to nie byłbym tak dobrze przygotowany. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że po prostu zacząłem się późno ścigać. Miałem 13 lat, gdy pojawiłem się w motorsporcie. Verstappen, Ocon czy Leclerc zaczynali jak mieli 4 lata - stwierdził nowy kierowca Williamsa w rozmowie z "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Anna i Robert Lewandowscy na imprezie świątecznej Bayernu. Żona polskiego piłkarze wyglądała zjawiskowo
- Dotarcie do F1 zajęło mi zatem 12 lat. W przypadku Verstappena było podobnie. Bo on zaczął starty jako 4-latek, a dołączył do stawki jako 17-latek. W przypadku innych debiutantów, porównanie wypada na moją korzyść. Bo dostałem się do F1 szybciej niż oni. Mam odpowiednie doświadczenie i czuję się dobrze przygotowany. Jestem gotowy - dodał Latifi.
Williams w roku 2020 będzie dysponować jednym z młodszych i najmniej doświadczonych składów w F1. Partnerem Latifiego będzie bowiem ledwie 21-letni George Russell, dla którego będzie to dopiero drugi sezon w królowej motorsportu.
Czytaj także: BMW poświęciło młody talent z powodu Kubicy
- George to jeden z lepszych kierowców młodego pokolenia. Z niecierpliwością czekam na starcie z nim. Na pewno będzie solidnym punktem odniesienia i pomoże mi to podnosić umiejętności. Nie będzie już debiutantem, więc zyska nade mną przewagę. Wierzę jednak, że będzie nam się dobrze współpracować - podsumował Latifi.
Latifiemu w awansie do F1 pomogło zaplecze sponsorskie. Spekuluje się, że firmy powiązane z jego ojcem zapłaciły Williamsowi co najmniej 20 mln euro za podpisanie kontraktu. Znamienne jest to, że pracodawcy w królowej motorsportu nie znalazł Nyck de Vries, który był lepszy od Kanadyjczyka w minionym sezonie F2. Jednak Holender nie posiada żadnego wsparcia sponsorskiego.