F1. Testy w Barcelonie. Alfa Romeo ma ważne zadanie dla Roberta Kubicy. Rozwijanie symulatora zajmie sporo czasu

Robert Kubica to jedyny rezerwowy kierowca, który ma okazję brać udział w testach w Barcelonie. Polak pojawi się również w drugiej turze zimowych jazd. Szef Alfy Romeo przekonuje, że to konieczne, aby Kubica dokonał kalibracji symulatora w fabryce.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Na zdjęciu od lewej: Robert Kubica WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu od lewej: Robert Kubica

Łukasz Kuczera z Barcelony

Tegoroczne testy zimowe Formuły 1  zostały skrócone z ośmiu do sześciu dni. To wymusiło na zespołach zmianę podejścia. W grafiku jazd w pierwszym tygodniu tylko Robert Kubica jest kierowcą, który nie będzie regularnie ścigać się w sezonie 2020.

Pozostałe ekipy postawiły na kierowców, którzy będą mieć za zadanie w najbliższych miesiącach walczyć o punkty w F1. Skrócony dystans testów sprawia bowiem, że liczy się każde okrążenie i nie można sobie pozwolić na utratę jakiejkolwiek szansy na zdobycie danych. Dowód? Max Verstappen, który w środę dla Red Bull Racing przejechał niemal 170 okrążeń. Holender wręcz nie zjeżdżał z toru.

Możliwość odbycia testów F1 przez Kubicę w barwach Alfy Romeo to m.in. zasługa Orlenu, który w tym roku został sponsorem tytularnym szwajcarsko-włoskiej stajni. Szef zespołu z Hinwil nie zgadza się jednak z takim stawianiem sprawy. Frederic Vasseur w rozmowie z mediami podkreślał, jak ważny jest Kubica za kierownicą modelu C39.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Tiger Woods musiał "nurkować" do śmietnika

- My potrzebujemy Kubicę w samochodzie. Nie tylko teraz, ale też w przyszłym tygodniu - powiedział Vasseur, potwierdzając że w drugiej turze znów Kubica spędzi co najmniej połowę dnia w samochodzie.

Kubica w środę wsiadł do Alfy Romeo jako pierwszy i nie był to wybór przypadkowy. Polak w najbliższych tygodniach będzie poświęcać sporo czasu, by rozwinąć symulator w fabryce w Hinwil. To nowa maszyna, która oficjalnie została pokazana światu w grudniu ubiegłego roku. Jej budowa pochłonęła kilka milionów euro.

W przypadku każdego symulatora należy dokonać jego kalibracji. Wszystko po to, by jak najlepiej oddawał on realia prawdziwego samochodu. Alfa Romeo do tego zadania wyznaczyła Kubicę, który ma opinię mistrza, jeśli chodzi o pracę w wirtualnej maszynie.

- W takiej sytuacji trzeba być realistą. Mamy w stawce zespoły, które pracowały dziesięć lat nad rozwojem symulatora. Teraz jest łatwiej, bo technologia poszła do przodu w tym zakresie. Może za rok, nieco więcej, będziemy w stanie korzystać z naszego symulatora jako narzędzia codziennej pracy - powiedział w środę Jan Monchaux, dyrektor techniczny Alfy Romeo.

To tylko pokazuje, jak spore wyzwanie jest przed Kubicą w tej chwili. Polak będzie w najbliższych tygodniach spędzać godziny w symulatorze, a nie będzie to mieć jeszcze przełożenia na czasy etatowych kierowców. Owoce pracy 35-latka poznamy znacznie później. Najwcześniej w roku 2021.

- Przede mną zadania, które będę wykonywać nie tylko na torze, ale też poza nim. Mamy nowy symulator. To nowe urządzenie. Jego rozwijanie zajmuje sporo czasu. To będzie duże wyzwanie - zapowiedział w środę Kubica.

Czytaj także:
Kubica zakończył poranną sesję testową z ósmym czasem
Kubica ma koleżankę w zespole. Calderon nadal z Alfą Romeo

Czy Robert Kubica wróci jeszcze do regularnego ścigania w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×