Co najmniej cztery zespoły Formuły 1 są zagrożone bankructwem, jeśli w dobie kryzysu królowa motorsportu nie zdecyduje się na drastyczne kroki. Mowa o Williamsie, Haasie, Alfie Romeo i Renault. Przedstawiciele tych ekip naciskają na to, by od roku 2021 obowiązywał limit wydatków w wysokości 100 mln dolarów.
Tyle że szefowie Ferrari czy Red Bull Racing nie chcą słyszeć o tak drastycznym cięciu kosztów w F1. Chociażby Włosi wydają w tej chwili ponad 400 mln dolarów rocznie. Gdyby nagle mieli zacisnąć pasa, musieliby zwolnić sporą część personelu. Tymczasem włoskie prawo pracy znacząco utrudnia przeprowadzanie nagłej redukcji liczby personelu.
- Jeśli w tym sporcie będą wyłącznie samolubne umysły, które będą robić wszystko po swojemu i z myślą tylko o sobie, to Formuła 1 szybko się zawali - stwierdził w "L'Equipe" Nico Rosberg, mistrz świata F1 z sezonu 2016.
ZOBACZ WIDEO: Zakażony koronawirusem sportowiec ostrzega chorych. "To rozwala psychikę"
- Wciąż mamy kilka czołowych ekip, które grają w swoją grę. Im zależy na utrzymaniu swojej pozycji - dodał Niemiec.
Były mistrz świata, choć nie wymienił wprost nazwy zespołu, pochwalił za to Mercedesa. Niemiecka ekipa ma być pozytywnie nastawiona do ostrego cięcia wydatków w F1. - Niektóre czołowe zespoły zagrażają istnieniu tych mniejszych. Dobrze, że niektóre duże ekipy już się poddały i zaakceptowały fakt, że mniejsi gracze mają nieco inne potrzeby. Oni rozumieją sytuację F1 w szerszym obrazie - stwierdził Rosberg, który ścigał się w barwach Mercedesa przez kilka lat.
Zdaniem 34-latka, przyszłość F1 jest mocno zagrożona. - Nie będzie tego sportu, jeśli dwie, trzy czy cztery małe ekipy splajtują. Dlatego należy się nimi pilnie zająć. Trzeba ciąć wydatki w F1 - podsumował Rosberg.
Czytaj także:
Lewis Hamilton nadal nie zgodził się na obniżkę pensji
Tegoroczny kalendarz F1 trafił do kosza