Anthoine Hubert uważany był za jeden z większych talentów we francuskim motorsporcie. W umiejętności kierowcy mocno uwierzyło Renault, które zaprosiło go do swojej akademii i szykowało dla niego miejsce w Formule 1. Wcześniej Hubert miał jednak nabyć doświadczenia rywalizując w Formule 2.
Jeden z wyścigów F2, rozgrywany pod koniec sierpnia na torze w Belgii, zakończył się dla Huberta tragicznie. Francuz uczestniczył w karambolu i zginął na miejscu. Jego pojazd został uderzony przy dużej prędkości przez Juana Manuela Correę i rozpadł się na kawałki. Śledztwo przeprowadzone przez FIA wykazało, że siła uderzenia była tak duża, że Hubert nie miał szans na przeżycie.
Zaskoczeniem dla kibiców będzie, gdy zobaczą Huberta w najnowszej edycji gry poświęconej królowej motorsportu - F1 2020. W specjalnym trybie "My Team" możemy umieścić na polach startowych własny, dodatkowy zespół. Jako kierowców możemy w nim zatrudnić zawodników z Formuły 2.
ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"
Producenci gry stanęli w tej sytuacji przed trudnym wyborem, czy umieścić na liście dostępnych kierowców z F2 zmarłego Huberta. Ostatecznie zdecydowano, że tak. Dodatkowo w grze dostępny jest też Correa, który wskutek wypadku doznał skomplikowanego złamania nogi i obecnie ciągle przechodzi przez proces rehabilitacji. Niewykluczone, że Amerykanin nigdy nie wróci już do ścigania.
- To nie była łatwa decyzja - powiedział portalowi RaceFans.net Lee Mather, dyrektor odpowiedzialny za grę F1 2020 w Codemasters. - Zanim postanowiliśmy to zrobić, skonsultowaliśmy się z zainteresowanymi stronami. Uzgodniliśmy, że taki ruch będzie słuszny - dodał.
Jeśli któryś z graczy wybierze do swojego zespołu Huberta, otrzyma krótki komunikat na temat kariery Francuza i tego, co wydarzyło się na torze Spa-Francorchamps w Belgii w roku 2019. - W ten sposób postanowiliśmy oddać mu hołd - stwierdził Mather.
Czytaj także:
Spór o umiejętności Roberta Kubicy i Kimiego Raikkonena
Fernando Alonso miał podpisać przedwstępną umowę