F1. Czarne chmury nad Grand Prix USA. Teksas bez wielkich imprez do końca roku

Jeden z urzędników ds. zdrowia publicznego w stanie Teksas stwierdził, że do końca roku nie odbędą się tam żadne duże imprezy sportowe. To oznacza, że nie ma większych szans na organizację Grand Prix USA. Wyścig F1 zaplanowano na 25 października.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
tor COTA w Austin Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tor COTA w Austin
W USA decyzje ws. walki z koronawirusem podejmują poszczególne stany. W Teksasie uruchomiono właśnie trzeci etap odmrażania gospodarki. W myśl obecnych przepisów, w tym stanie dozwolone są obecnie jedynie zgromadzenia liczące maksymalnie 10 osób.

Tor Circuit of the Americas w Austin, na którym rozgrywane są wyścigi Formuły 1 i MotoGP, pozostaje zamknięty od kilku tygodni. Zarządcy obiektu postanowili też zwolnić większość personelu, skoro nie mogą organizować na nim imprez sportowych i eventów prywatnych. Taki stan może się utrzymać nawet do końca roku, na co wskazują wypowiedzi urzędników.

- Wielkie imprezy są pierwszą rzeczą, którą "wyłączyliśmy" i będą ostatnią, którą "włączymy". Powód jest prosty. Nie chcemy narażać ogromnych grup ludzi. Zwłaszcza że często dzielą one domy z innymi osobami - powiedział w "Austin-Statesman" dr Mark Escott, który zajmuje się sprawami zdrowia w stanie Teksas.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"

- Pracujemy nad planem przywracania życia do normalności. Chcemy to robić w sposób bardzo odpowiedzialny. Nic jednak nie wskazuje na to, abyśmy do końca grudnia mogli wydać zgodę na duże wydarzenia. Zwłaszcza takie gromadzące ponad 2,5 tys. osób - dodał Escott.

Wypowiedzi dr Escotta to kiepska wiadomość dla Formuły 1. Królowa motorsportu miała nadzieję, że wyścig zaplanowany na torze Austin odbędzie się nie tylko zgodnie z planem (25 października), ale też z kibicami na trybunach. Zdaje się jednak, że to niemożliwe.

Na dodatek opłatę za prawa do organizacji wyścigu F1 w przypadku GP USA wnosi nie tor, a specjalnie powołany fundusz. Należy on w głównej mierze do stanu i miasta, które co roku zarabiają krocie na przyjezdnych kibicach i podatkach. Dlatego trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Austin będzie zainteresowane goszczeniem F1 bez fanów na trybunach.

Sytuację może poprawić mniejsza liczba chorych na COVID-19 w Teksasie. - Mamy coraz mniej aktywnych przypadków. To nas zachęca do jeszcze cięższej pracy. Musimy zwracać uwagę na zasadę dystansu społecznego. Jeśli ktoś choruje, to musi bezwzględnie pozostać w domu. A jeśli zostaje w domu, to musi mieć wykonywane na bieżąco testy. Tylko tak możemy sobie z tym poradzić - skomentował dr Escott.


Czytaj także:
Kubica a Alonso. Powrót powrotowi nierówny
Testy próbą generalną przed sezonem DTM

Czy F1 uda się rozegrać większość z zaplanowanych wyścigów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×