W USA decyzje ws. walki z koronawirusem podejmują poszczególne stany. W Teksasie uruchomiono właśnie trzeci etap odmrażania gospodarki. W myśl obecnych przepisów, w tym stanie dozwolone są obecnie jedynie zgromadzenia liczące maksymalnie 10 osób.
Tor Circuit of the Americas w Austin, na którym rozgrywane są wyścigi Formuły 1 i MotoGP, pozostaje zamknięty od kilku tygodni. Zarządcy obiektu postanowili też zwolnić większość personelu, skoro nie mogą organizować na nim imprez sportowych i eventów prywatnych. Taki stan może się utrzymać nawet do końca roku, na co wskazują wypowiedzi urzędników.
- Wielkie imprezy są pierwszą rzeczą, którą "wyłączyliśmy" i będą ostatnią, którą "włączymy". Powód jest prosty. Nie chcemy narażać ogromnych grup ludzi. Zwłaszcza że często dzielą one domy z innymi osobami - powiedział w "Austin-Statesman" dr Mark Escott, który zajmuje się sprawami zdrowia w stanie Teksas.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
- Pracujemy nad planem przywracania życia do normalności. Chcemy to robić w sposób bardzo odpowiedzialny. Nic jednak nie wskazuje na to, abyśmy do końca grudnia mogli wydać zgodę na duże wydarzenia. Zwłaszcza takie gromadzące ponad 2,5 tys. osób - dodał Escott.
Wypowiedzi dr Escotta to kiepska wiadomość dla Formuły 1. Królowa motorsportu miała nadzieję, że wyścig zaplanowany na torze Austin odbędzie się nie tylko zgodnie z planem (25 października), ale też z kibicami na trybunach. Zdaje się jednak, że to niemożliwe.
Na dodatek opłatę za prawa do organizacji wyścigu F1 w przypadku GP USA wnosi nie tor, a specjalnie powołany fundusz. Należy on w głównej mierze do stanu i miasta, które co roku zarabiają krocie na przyjezdnych kibicach i podatkach. Dlatego trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Austin będzie zainteresowane goszczeniem F1 bez fanów na trybunach.
Sytuację może poprawić mniejsza liczba chorych na COVID-19 w Teksasie. - Mamy coraz mniej aktywnych przypadków. To nas zachęca do jeszcze cięższej pracy. Musimy zwracać uwagę na zasadę dystansu społecznego. Jeśli ktoś choruje, to musi bezwzględnie pozostać w domu. A jeśli zostaje w domu, to musi mieć wykonywane na bieżąco testy. Tylko tak możemy sobie z tym poradzić - skomentował dr Escott.
Czytaj także:
Kubica a Alonso. Powrót powrotowi nierówny
Testy próbą generalną przed sezonem DTM