Po kilku miesiącach przerwy Robert Kubica ponownie zasiadł za kierownicą Alfy Romeo. O ile w lutym był w stanie wykręcić najlepszy czas sesji testowej Formuły 1 w Barcelonie, o tyle w piątek powtórzenie takiego rezultatu w treningu przed GP Styrii było misją niemożliwą do zrealizowania.
- Miałem długą przerwę i to było widać na torze. Po raz ostatni za kierownicą bolidu siedziałem pod koniec lutego - powiedział Kubica w rozmowie ze stacją Eleven Sports.
- Nie ma sensu porównywać tego, co było w Barcelonie, a co było teraz, ponieważ każdy tor ma swoją specyfikę. Warunki bardzo się od siebie różniły - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody
W porannej sesji Robert Kubica zajął 18. miejsce ze stratą 1,930 s. do najszybszego Sergio Pereza. Polak przyznał, że obecne tempo modelu C39 jest zbliżone do tego, jakie zespół notował przy okazji zimowych testów. Wyniki Alfy Romeo nie są dla niego zaskoczeniem.
- Nic nas szczególnie nie zaskoczyło. Oczywiście każdy by chciał, żeby nasz bolid był dużo szybszy. Po testach w Barcelonie wiedzieliśmy, że czeka nas trudne zadanie i niełatwy początek sezonu. Każdy ma nadzieję, że będziemy się rozpędzać z każdym wyścigiem. Fabryka znów jest otwarta, więc trwają zaawansowane prace nad poprawą bolidu - skomentował.
Kiedy możemy spodziewać się lepszych rezultatów Alfy Romeo? - Nie jest to łatwe pytanie. Ty możesz się poprawiać, ale jeśli konkurencja zrobi to samo, to będzie oznaczało, że dalej będziesz w tym samym miejscu. Myślę, że Węgry będą lepszym torem dla tego bolidu - zaznaczył.
Polak w tym roku ma jeszcze kilkukrotnie pojawić się za kierownicą Alfy Romeo przy okazji piątkowych treningów. Dokładny harmonogram jazd Kubicy nie jest jednak znany, co związane jest m.in. z kolizjami terminarzy F1 i DTM.
Czytaj także:
Kubica zastąpi Giovinazziego? Odniósł się do plotek
Rosjanie chcą wyścigu F1 z kibicami