F1. Lewis Hamilton chce ciekawszych wyścigów. "To nie wina kierowców, że jest jak jest"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Ostatnie GP Belgii nie należało do porywających. Kibice Formuły 1 zobaczyli niewiele pojedynków koło w koło. Świadom tego jest Lewis Hamilton. Zdaniem Brytyjczyka, winę za obecną sytuację ponoszą szefowie F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Lewis Hamilton zwyciężył w GP Belgii, w którym emocji było jak na lekarstwo. Nieco zamieszania wywołał wypadek z dziesiątego okrążenia, kiedy to swoje bolidy rozbili Antonio Giovinazzi i George Russell. Pojawienie się w akcji samochodu bezpieczeństwa sprawiło, że ekipy musiały przemyśleć swoją strategię, a stawka F1 nieco się zbliżyła.

W ostateczności neutralizacja nie miała wpływu na czoło stawki - Lewis Hamilton zachował pierwsze miejsce, a za jego plecami do mety dojechali Valtteri Bottas i Max Verstappen.

Na dodatek Hamilton zwracał uwagę na to, że tempo wyścigu F1 nie było porywające, bo przez większą część wyścigu kierowcy musieli zarządzać oponami, aby przejechać GP Belgii na jednym pit-stopie. - Nie mogę mówić w imieniu fanów, ale sam przed laty byłem kibicem, dorastałem F1 oglądając wyścigi Schumachera i wiem jak było - powiedział aktualny mistrz świata F1 w rozmowie z "Motorsportem".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

- Był start, restart wyścigu i koniec. Wiecie, że na ogół nie popełniam błędów. Inni kierowcy zresztą też nie, bo obecna stawka Formuły 1 jest bardzo wyrównana. Dodatkowo na Spa-Francorchamps trudno jest wyprzedzać, dlatego mogę sobie wyobrazić, że GP Belgii nie porwało fanów - dodał Hamilton.

Krytycznie na temat poziomu emocji w GP Belgii wypowiedzieli się też inni kierowcy. - Zgadzam się z nimi. Mam nadzieję, że w kolejnych Grand Prix będzie więcej ścigania. Każdy tego chce - stwierdził kierowca Mercedesa.

- Mam jednak nadzieję, że ludzie mają świadomość tego, że to nie wina kierowców, że jest jak jest. My tylko jesteśmy zawodnikami. Przyjeżdżamy na Grand Prix, wsiadamy do auta i dajemy z siebie wszystko. To szefowie F1 decydują o jej kształcie. Oni ustalają przepisy, decydują o tym jak wyglądają bolidy, itd. Na nich trzeba wywierać presję, aby wykonywali lepszą pracę. Mam nadzieję, że tak będzie od 2022 roku, że wtedy zobaczymy lepszą Formułę 1 - podsumował Hamilton.

Właśnie w roku 2022 w życie mają wejść nowe przepisy i bolidy F1 mocno zmienią swój wygląd. Wszystko po to, aby wyprzedzanie stało się łatwiejsze. Dodatkowo już od kolejnej kampanii obowiązywać będzie limit wydatków w F1, przez co czołowe ekipy nie będą posiadać aż takiej przewagi nad małymi teamami.

Pierwotnie Formuła 1 planowała wprowadzić rewolucyjne zmiany i nowe bolidy już od roku 2021, ale pandemia koronawirusa wymusiła opóźnienie nowinek technicznych.

Czytaj także:
FIA reaguje po wypadku Antonio Giovinazziego
Ferrari w środku burzy. "Nie jesteśmy w fazie kryzysu"

Komentarze (1)
avatar
Andrzej1313
2.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli BLM LM chce ciekawych wyścigów proponuję przejść do Alfy Romeo, Haas'a ew. Williamsa i wtedy będzie kogo gonić ... Samotne jazdy po mistrzostwo bez potu i łez splendoru nie przyniosą pap Czytaj całość