Od kilku tygodni jest jasne, że tzw. tryby kwalifikacyjne w silnikach Formuły 1 przechodzą do lamusa. Początkowo wprowadzenie zakazu planowano już na GP Belgii, ale ostatecznie FIA postanowiła dać nieco więcej czasu producentom, aby dostosowali się oni do nowych wytycznych.
W GP Włoch zespoły nie będą już mogły podkręcać silników podczas kwalifikacji. Jak zdradził w "Motorsport Magazin" Helmut Marko, nowe zakazy to przed wszystkim zasługa działań Red Bull Racing.
- Tryby kwalifikacyjne były legalne, ale w przypadku Mercedesa przybrały one tak ekstremalną formę, że zakłóciły konkurencję. Dla nas było bardzo ważne, aby zakazać tego typu praktyk. Dlatego wywarliśmy odpowiednią presję w tej sprawie - powiedział doradca Red Bulla ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
To właśnie Mercedes jako pierwszy opracował tryb kwalifikacyjny. Pozwala on uwolnić w silniku nieco więcej mocy na krótkim dystansie, bez znaczącego uszczerbku dla jego żywotności. W efekcie Lewis Hamilton i Valtteri Bottas zaczęli regularnie zdobywać pole position. Zwłaszcza po tym jak Mercedes przed sezonem 2020 jeszcze mocniej podkręcił tryb kwalifikacyjny w swoich jednostkach.
- Mercedes musi sobie poradzić ze skutkami nowych przepisów. To jest rodzaj interwencji, jakiej my sami doświadczaliśmy wiele razy, gdy dominowaliśmy w F1. Wtedy też wprowadzano nowe przepisy, elastyczność skrzydeł zmieniała się z wyścigu na wyścig, do tego dochodziła kwestia dmuchanego dyfuzora - dodał Marko.
Zdaniem Austriaka, obecna dominacja Mercedesa źle wpływa na sytuację w F1, dlatego wprowadzenie przepisów, które nieco wyhamują Niemców jest w interesie królowej motorsportu. - Obowiązkiem władz F1 jest zapewnienie sytuacji, w której wyścigi są ekscytujące i wyrównane. MotoGP jest tego najlepszym przykładem. Tam wszystko działa doskonale - podsumował doradca Red Bulla.
Czytaj także:
Kwarantanna w Melbourne. GP Australii może zmienić lokalizację
250 lekarzy i pielęgniarek na GP Włoch. To nagroda za walkę z koronawirusem