Antonio Giovinazzi spędza w Alfie Romeo drugi sezon. Już w zeszłym roku Włoch nie prezentował się najlepiej i był przy tym nieregularny. W obecnej kampanii Formuły 1 Giovinazziemu nie pomaga dodatkowo słaba forma ekipy z Hinwil, przez co ma on niewielkie szanse na zdobycze punktowe.
W ostatnim GP Belgii włoski kierowca dodatkowo utrudnił sobie życie, powodując wypadek i niszcząc kompletnie bolid Alfy Romeo. Dziennikarz Roger Benoit na łamach "Blicka" stwierdził nawet, że karambol ze Spa-Francorchamps przekreślił temat dalszych startów Giovinazziego w ekipie.
- Dotarłem do F1 jak osoba, która nie ma za sobą ani wielkiego nazwiska, ani żadnych sponsorów. Jestem w tym świecie ze względu na wyniki i talent. Wiem, że w Formule 1 bardzo ważne jest to, by w każdy weekend osiągać dobre wyniki - powiedział Giovinazzi przed GP Włoch, odnosząc się do plotek.
- W F1 możesz być wiele razy w tygodniu kiepskim kierowcą, a już w kolejnym możesz zostać bohaterem. Wiem, że jeśli będę szybki, jeśli będę punktować dla Alfy Romeo, to nikt nie zajmie mojego miejsca. Zobaczymy, co się stanie, ale jestem dość pewny siebie. Wiem, że stać mnie na to, by być regularnym i konsekwentnym w F1 - dodał kierowca Alfy Romeo.
Antonio Giovinazzi starty w Alfie Romeo zawdzięcza temu, że jest członkiem akademii talentów Ferrari. Włosi mają prawo obsadzenia jednego miejsca w stajni z Hinwil. Problem Giovinazziego polega na tym, że obecnie dobre wyniki w Formule 2 osiągają kolejni kierowcy z akademii Ferrari - Mick Schumacher, Callum Ilott i Robert Shwartzman.
Na dodatek o miejsce w Alfie Romeo mogą starać się też inni kierowcy, na dodatek posiadający wsparcie sponsorów - Robert Kubica czy Sergio Perez.
Czytaj także:
Kwarantanna w Melbourne. GP Australii może zmienić lokalizację
250 lekarzy i pielęgniarek na GP Włoch. To nagroda za walkę z koronawirusem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera