F1. Michael Schumacher straci kolejny rekord. Jego syn odniósł się do osiągnięcia Lewisa Hamiltona

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mick Schumacher
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mick Schumacher

Lewis Hamilton, jeśli wygra GP Rosji, wyrówna osiągnięcie Michaela Schumachera. Obaj kierowcy będą mieć wtedy po 91 zwycięstw w Formule 1. - Tata zawsze mówił, że rekordy są po to, by je poprawiać - mówi Mick Schumacher.

Dominacja Lewisa Hamiltona sprawia, że jest on posiadaczem coraz większej liczby rekordów w Formule 1. Od dawna Brytyjczyk śrubuje m.in. statystykę zdobytych pole position i miejsc na podium. Wiele wskazuje na to, że lada moment wyrówna kolejne osiągnięcia Michaela Schumachera.

Schumacher siedmiokrotnie zostawał mistrzem świata F1, a Hamilton właśnie zmierza po siódme mistrzostwo w karierze. "Schumi" ma też na swoim koncie 91 wygranych wyścigów. Brytyjczyk, jeśli w niedzielę wygra GP Rosji, również będzie mógł się pochwalić taką liczbą triumfów. Nawet jeśli w Soczi triumfator będzie inny, to dogonienie Niemca pod tym względem jest kwestią czasu.

Do świetnej formy Hamiltona, który w ostatnich latach wykreśla kolejne rekordy Schumachera z kart historii, odniósł się jego syn. - Mogę to podsumować jednym zdaniem. Tata zawsze mówił, że rekordy są po to, by je poprawiać. Każdy w sporcie ma taki cel - powiedział Mick Schumacher, którego cytuje "Motorsport".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW

- Lewis ma bardzo, bardzo dobrą passę. Jest bardzo konsekwentny i potrafi odnosić kolejne zwycięstwa. Nasza rodzina tak na to patrzy, że rekordy są po to, by je pobić. To dobre dla sportu. Lewis miał ogromny wpływ na Formułę 1, tak jak mój tata. Sam będę mieć podobne cele, jeśli dołączę do F1. Spróbuję pobić te rekordy - dodał 21-latek, który jest przymierzany do startów w Alfie Romeo w sezonie 2021.

Mick Schumacher zdradził też, że kilkukrotnie w swoim życiu miał okazję spotkać się i porozmawiać z Lewisem Hamiltonem, ale w ostatnim okresie obaj kierowcy nie widzieli się - ze względu na pandemię koronawirusa i wprowadzone przepisy zmuszające zawodników do życia w "bańkach".

- Lewis dołączył do Mercedesa po odejściu mojego taty z tego zespołu. Wiele razy byłem na torze i mieliśmy okazję rozmawiać, choć też trzeba mieć na uwadze, że on jest bardzo zajętym człowiekiem. Sam mam swoje obowiązki, a teraz z powodu COVID-19 nie jest tak łatwo o kontakt. Skupiam się na sobie i swoich występach, tak jak Lewis - skomentował Mick Schumacher.

Sam Michael Schumacher nie może się odnieść do faktu, że Lewis Hamilton poprawia kolejne jego rekordy, bo Niemiec nie był widziany publicznie od momentu swojego wypadku, do którego doszło w grudniu 2013 roku. "Schumi" doznał wtedy skomplikowanego urazu głowy i przez kilka miesięcy znajdował się w śpiączce. Jego obecny stan zdrowia pozostaje nieznany.

Czytaj także:
Zakaz dla Hamiltona. Koniec z koszulkami antyrasistowskimi
Sergio Perez z umową przedwstępną w Haasie?

Źródło artykułu: