Jeszcze przed GP Bahrajnu Sergio Perez mówił dziennikarzom, że Red Bull Racing jest jego jedyną opcją na starty w Formule 1 w sezonie 2021. Wydaje się jednak, że Meksykanin już zna swoją przyszłość. 30-latek zwołał konferencję prasową, która odbędzie się w najbliższy poniedziałek.
Według ostatnich plotek z padoku F1, Perez już wie, że "czerwone byki" nie zakontraktują go na kolejną kampanię. Wprawdzie zespół z Milton Keynes nie zadecydował jeszcze o pozostawieniu Alexandra Albona na sezon 2021. Jeśli jednak Taj zostanie wyrzucony z Red Bulla, to faworytem do zajęcia jego miejsca ma być Nico Hulkenberg.
- Jestem w szczytowym momencie swojej kariery. Chcę jednak iść naprzód, mając odpowiedni plan i dobry projekt. Jeśli nie otrzymam ciekawej oferty, czyli takiej, która nie zmotywuje mnie do dawania z siebie 100 proc., to nie będę działać na siłę - mówił Perez w czwartek.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Haratyk znokautowany na gali ACA 114 w Łodzi. Zobacz zwycięskie ciosy Nikoli Dipczikowa
Tymczasem Albon w GP Bahrajnu znów dał Red Bullowi powody, by zespół zastanowił się nad jego przyszłością. W piątkowym treningu 24-latek zanotował poważny wypadek, niemal kompletnie niszcząc bolid. Z drugiej strony, w sobotnich kwalifikacjach, kierowca z Tajlandii był w stanie uzyskać czwarty wynik.
- Nic się nie zmieniło ws. jego przyszłości. Po ostatnim wyścigu sezonu 2020 usiądziemy w spokoju i wszystko przeanalizujemy. Wtedy zadecydujemy, kto będzie jeździł w Red Bullu w przyszłym roku - zdradził Helmut Marko, doradca Red Bulla.
Jeśli zaś chodzi o Sergio Pereza, kierowca z Meksyku od wielu lat związany był z zespołem z Silverstone - najpierw startującym pod nazwą Force India, a obecnie Racing Point. W przyszłym roku brytyjską stajnię czeka kolejny rebranding i promować będzie ona markę Aston Martin. Jej właściciel, Lawrence Stroll, postanowił wypowiedzieć umowę Perezowi, by zrobić miejsce dla Sebastiana Vettela.
Czytaj także:
O psie, który biegał po torze. Uratowane zwierzę w Bahrajnie
Zaskakujące informacje ws. Roberta Kubicy