W okresie startów Roberta Kubicy w Williamsie, zespół z Grove bardziej myślał o przetrwaniu niż rozwijaniu bolidów i poprawianiu wyników w Formule 1. Problemy finansowe prowadziły do tego, że Claire Williams nawet nie przeprowadzała rekrutacji i starała się wykorzystać potencjał dostępnego personelu.
Williams spadł na samo dno F1 m.in. wskutek braku inwestycji. Zrozumieli to nowi właściciele z Dorilton Capital, a nowy szef Jost Capito urządza firmę po swojemu. To właśnie on zadecydował o ściągnięciu dyrektora technicznego w osobie Francois-Xaviera Demaisona.
Brytyjska ekipa ogłosiła przy tym rekrutację na szeroką skalę do departamentu zajmującego się aerodynamiką. - Mamy sporo wolnych stanowisk. Stworzyliśmy nowe miejsca pracy, mamy też nowych pracowników. Staramy się opracować nieco inny model pracy, przygotowany przez nowego właściciela. Wszystko po to, aby wprowadzać innowacje i działać nieco inaczej niż do tej pory - powiedział motorsport.com Dave Robson, szef zespołu ds. osiągów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska fitnesska na Dominikanie. Wygląda jak milion dolarów
- To dobry znak. W przyszłym roku czeka nas duża zmiana w przepisach aerodynamicznych w F1, więc przyda się świeże spojrzenie na pewne sprawy. Nowe podejście z większą grupą ludzi może być tylko czymś dobrym - dodał Robson.
Wraz z transferami kolejnych osób zmienia się też struktura pracy w Grove. - W moim przypadku nadal raportuję do Simona Robertsa (szef zespołu F1 - dop. aut.), więc u mnie się nic nie zmieniło. Jednak Francois-Xavier jest odpowiedzialny za całą otoczkę techniczną - wyjaśnił Robson.
- Moje relacje z nim i ludźmi, którzy pracują w departamencie technicznym są naprawdę ważne. Musimy komunikować się na tym samym poziomie, aby rozwijać bolid. Spędziłem trochę czasu z naszym nowym dyrektorem, odbyliśmy kilka rozmów i nasze relacje będą naprawdę ważne w przyszłości - podsumował jeden z kluczowych inżynierów Williamsa.
Czytaj także:
Decyzja, która zaważyła na losach Roberta Kubicy
Kierowca F1 nauczył się ignorować krytykę