Umowa Valtteriego Bottasa z Mercedesem wygasa z końcem sezonu 2021, ale w tym tygodniu "Daily Mail" poinformował, że Fin może nawet nie doczekać końca kampanii. Brytyjski dziennik powoływał się na anonimowe źródło z fabryki w Brackley, które twierdziło, że 31-latek może stracić angaż w niemieckiej ekipie i zostać zastąpiony przez George'a Russella.
Przed GP Hiszpanii kierowca z Finlandii został poproszony o komentarz do ostatnich rewelacji na swój temat. - Wiem, że na pewno nie zostanę zastąpiony przez kogokolwiek w trakcie trwania tego sezonu. Mercedes nie robi takich rzeczy. Mam kontrakt na ten rok i sądzę, że jest tylko jeden zespół w F1, który dokonuje takich roszad. My nim nie jesteśmy - powiedział Bottas, którego cytuje Reuters.
Zdaniem kierowcy Mercedesa, tego typu spekulacje są częścią życia w padoku F1. - Z mojej strony nie ma żadnej presji. Wiem, jak sprawy się mają i na czym stoję. Zawsze pojawiają się jakieś bzdury, to część tego sportu - dodał Bottas.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi Hubert Hurkacz. Wszystko "na luzie"
Brytyjskie media wcześniej podawały, że Mercedes ma być niezadowolony z występów Bottasa w sezonie 2021. W ostatnim GP Portugalii fiński kierowca zdobył pole position, ale w samym wyścigu miał kiepskie tempo i dojechał do mety na trzeciej pozycji.
W obronę Bottasa wziął też Toto Wolff. - Zawiedliśmy go w Portugalii, bo silnik w jego bolidzie przeszedł w tryb awaryjny. Nadal ma nasze pełne wsparcie. Zobaczymy, co pokaże w Barcelonie - powiedział szef Mercedesa.
Bottas zdradził przy tym, że nie rozpoczął rozmów z Mercedesem na temat nowego kontraktu. - Nie wiem, czy pozostanę w zespole. To nadal wczesna faza sezonu. Nie myślałem jeszcze o tym. W tej chwili nie zajmuje mnie to. Skupiam się tylko na obecnej kampanii - podsumował kierowca.
Czytaj także:
Decyzja, która zaważyła na losach Roberta Kubicy
Kierowca F1 nauczył się ignorować krytykę