Bojkot w F1! Kierowcy mają dość

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Z nieoficjalnych informacji docierających z padoku F1 wynika, że kierowcy zbojkotowali spotkanie, na którym Pirelli miało wytłumaczyć im powody eksplozji opon w ostatnim wyścigu.

Według informacji holenderskiej gazety "De Telegraaf", w czwartek na torze Paul Ricard miało się odbyć spotkanie, na którym przedstawiciele Pirelli omówiliby z kierowcami Formuły 1 powody eksplozji opon w GP Azerbejdżanu. Zawodnicy są jednak na tyle niezadowoleni z produktów dostarczanych przez Włochów, że postanowili zbojkotować zebranie.

Jednak Mario Isola, który z ramienia Pirelli odpowiada za opony w F1, stara się uspokoić atmosferę. Włoch stwierdził, że czwartkowe spotkanie nie doszło do skutku, bo kierowcom wystarczy standardowa odprawa, jaka ma zwykle miejsce przy okazji sesji treningowych.

Przypomnijmy, że w GP Azerbejdżanu najpierw wybuchła opona w bolidzie Lance'a Strolla, a następnie ten sam problem dotknął Maxa Verstappena. Holender prowadził w wyścigu i stracił szansę na zdobycie sporej liczby punktów.

ZOBACZ WIDEO: Igrzyska w Tokio będą dla sportowców katorgą. "Mamy być odizolowani totalnie"

- Rozumiem gniew i złość Maxa. Jednak on wie, że jestem gotowy na pytania i chętnie na nie odpowiem - skomentował Isola, którego cytuje agencja GNN.

Z kolei Sebastian Vettel zwrócił za to uwagę na to, że kierowcy rozpędzają się do ponad 300 km/h i muszą mieć zaufanie do opon. - Rozumiem, że istnieją różne okoliczności i scenariusze, przez które opony znajdują się pod ogromnym obciążeniem. Mimo to, produkt powinien być bezpieczny - stwierdził Niemiec.

Pirelli nakazało już zespołom F1, aby przy okazji GP Francji stosowały wyższe ciśnienie w oponach. Ma to zapobiec nadmiernemu niszczeniu mieszanek. - Nic więcej nie jesteśmy w stanie zrobić. Wiemy, że zespoły i tak będą próbowały stosować niższe ciśnienia, więc to jedyne rozwiązanie - powiedział Isola.

- Nie powiedzieliśmy, że zespoły robią coś sprzecznego z przepisami, ale skoro widzimy, że opony działają w taki, a nie inny sposób, to znaczy, że zespoły znalazły sposób na to, by obejść minimalne limity ciśnienia. Jak to zrobili? Pytajcie ich - dodał szef Pirelli.

Czytaj także:
Kimi Raikkonen wciąż niepewny przyszłości w F1
Mercedes nierówno traktuje kierowców? Jest reakcja

Źródło artykułu: