Alfa Romeo musi podjąć drastyczną decyzję. Przyszłość i dobro zespołu najważniejsze

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica (po lewej) i Frederic Vasseur
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica (po lewej) i Frederic Vasseur

Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? To pytanie może sobie zadawać Frederic Vasseur. Alfa Romeo ma lepszy bolid, niż wskazywałyby na to wyniki w F1. Dlatego Francuz musi podjąć drastyczne decyzje przed sezonem 2022.

Cofnijmy się w czasie. W połowie marca w Bahrajnie odbyły się przedsezonowe testy Formuły 1. W nich Alfa Romeo zaskoczyła rywali. Dobre czasy Kimiego Raikkonena wskazywały, że zespół będzie gonić konkurencję ze środka stawki F1. - Zrobili największy skok z wszystkich ekip - chwalił rywala George Russell, kierowca Williamsa.

Teraz mamy końcówkę lipca, lada moment w F1 nadejdą wakacje. Alfa Romeo ma ledwie 2 punkty. Mniej niż przed rokiem po takiej liczbie wyścigów. W klasyfikacji konstruktorów nie widać skoku wydajności. Zespół coraz częściej musi patrzeć za siebie. Coraz lepsze występy Russella w barwach Williamsa sprawiają, że kwestią czasu są punkty dla tej ekipy.

W takiej atmosferze Frederic Vasseur musi podjąć decyzję o składzie na sezon 2022. Wszystko wskazuje na to, że większych szans na powrót do F1 nie ma Robert Kubica. Na emeryturę odejść ma Kimi Raikkonen, do zastąpienia którego szykowany jest Valtteri Bottas. Ku zaskoczeniu wielu kibiców, bliski zachowania posady jest Antonio Giovinazzi. Wydaje się jednak, że Alfa Romeo powinna pójść na całość - wymienić obu obecnych kierowców po sezonie 2021.

Czy Bottas to dobry wybór?

Zdecydowana część padoku F1 twierdzi, że Bottas w Alfie Romeo zastąpi Raikkonena. Fin odrzucił opcję powrotu do Williamsa i w tej sytuacji szwajcarski zespół jest dla niego jedyną opcją. Na transfer 31-latka ma wpłynąć kilka czynników.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!

Frederic Vasseur przyjaźni się z Toto Wolffem, a Austriak nie chce, by obecny kierowca Mercedesa pozostał bez pracodawcy w F1 po wyrzuceniu z niemieckiej ekipy. Obecny szef Alfy Romeo zna też Bottasa z serii juniorskich, gdzie potrafił wygrywać wyścigi i wykazał się talentem.

Jednak Formuła 1 negatywnie zweryfikowała Bottasa. Ani w Williamsie, ani później w Mercedesie nie był czołową postacią. - To dobry kierowca numer dwa, ale nic więcej - stwierdził wprost w "Blicku" Bernie Ecclestone, były szef F1.

Alfa Romeo stawiając na duet kierowców Bottas-Giovinazzi ryzykuje wiele. Może się okazać, że zespół zaserwuje sobie powtórkę z sezonu 2021. Już teraz w fabryce w Hinwil mówi się, że przy innym składzie kierowców ekipa mogłaby osiągać lepsze rezultaty. - Mamy lepszy bolid niż Williams. Tyle że oni mają Russella, który wykonuje bardzo dobrą robotę w kwalifikacjach - komentował niedawno Xevi Pujolar, inżynier zespołu ze Szwajcarii.

Alfa Romeo musi zaryzykować

- Czy zostawienie jednego z kierowców dla zachowania ciągłości jest konieczne? Może tak być, ale nie musi. Można powiedzieć, że zawsze zachowuje się jakąś ciągłość, bo masz pewne odczucia kierowców, itd. Zobaczymy. Możemy zachować ten sam skład, ale możemy też zmienić wszystko - mówił kilkanaście dni temu szef Alfy Romeo, odpowiadając na pytanie o możliwą wymianę obu kierowców po sezonie 2021.

Później doszło do podpisania umowy sponsorskiej ekipy z Hinwil z Alfą Romeo. Włoski producent nadal będzie wspierać finansowo zespół, ale według nieoficjalnych informacji, Ferrari (powiązane kapitałowo z Alfą Romeo) nie ma już prawa obsadzenia jednego z foteli. To zła wiadomość dla Giovinazziego, którego przynależność do akademii talentów Ferrari trzyma w F1 od roku 2019.

- Antonio jest na naszej liście. Poprawia się, wykonuje coraz lepszą robotę i będzie kandydatem do jazdy w zespole w kolejnym sezonie. Oczekuję jednak od niego jeszcze większej poprawy, lepszych wyników w wyścigach. Jest pod presją, ale w F1 wszyscy są pod presją. Ja, mechanicy, inżynierowie, kierowcy. Formuła 1 to świat presji - tłumaczył Vasseur.

Dobiegające z padoku F1 wieści, że Giovinazzi jest bliski przedłużenia umowy z Alfą Romeo, mogą być zaskakujące. Włoch faktycznie poprawił się względem sezonu 2020, ale też po części wynika to z faktu, że Raikkonen obniżył poziom. 27-latek w żadnym z tegorocznych Grand Prix nie dodał czegoś od siebie, tak jak robi to chociażby regularnie Russell w Williamsie. Giovinazzi pojawia się w Q2, bo taki jest potencjał bolidu, ale nie jest w stanie wykrzesać z niego więcej i awansować do Q3, co z kolei przydarzyło się już Russellowi w gorszym samochodzie dwukrotnie.

Ból głowy Frederica Vasseura

Szef Alfy Romeo ma teraz ból głowy. Teoretycznie ma wolny wybór w dobrze kierowców, po raz pierwszy odkąd rządzi Alfą Romeo, ale to wcale nie ułatwia mu zadania. Pytań jest bowiem więcej niż odpowiedzi. Czy Bottas, pozbawiony emocji i poprawny do bólu, będzie dobrym kandydatem na lidera zespołu? Czy Giovinazzi zasłużył na nowy kontrakt? A jeśli nie, to na kogo postawić?

Vasseur nie może popełnić błędu. Zwłaszcza w obliczu rewolucji technicznej w F1 w roku 2022, która daje Alfie Romeo nadzieję na powalczenie o coś więcej niż ósme miejsce w stawce. Problem zespołu i jego szefa polega na tym, że rynek transferowy jest mocno wybrakowany.

Robert Kubica? Nie dość, że jego wyniki w sezonie 2019 pozostawiały wiele do życzenia, to Polak od dwóch lat znów nie ścigał się regularnie w F1. Nico Hulkenberg? To kierowca na poziomie Bottasa - również współpracował z Vasseurem w seriach juniorskich, a w F1 nigdy nie wybił się ponad przeciętność i na dodatek nie ściga się w niej od zakończenia sezonu 2019. Pozostałe opcje są surrealistyczne i niedostępne, bo chociażby Pierre Gasly nie będzie przekonany do transferu do Alfy Romeo.

Wyjściem dla Vasseura i szwajcarskiej ekipy jest ryzyko. W akademii talentów firmy z Hinwil znajduje się 17-letni Theo Pourchaire, który już zachwyca występami w Formule 2. Ferrari w swoim programie również ma młodych gniewnych - jak Robert Shwartzman (21 lat) czy Callum Ilott (22 lata). Paradoksalnie, mogą oni dać więcej zespołowi niż kierowcy z obecnej stawki F1. Wystarczy tylko odrobina wiary i ryzyka.

Czytaj także:
VAR w Formule 1?! Takiego pomysłu jeszcze nie było!
Polityk atakuje Red Bulla i obwinia za ataki na Hamiltona

Komentarze (1)
avatar
Tomasz Nowacki
24.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hehe tak to sobie czytam i mam wrażenie że dzienikarze rysują nam F1 tak samo jak komentatorzy Wrestling wszyscy wiedzą że to cyrk ale oni opowiadają o równej walce