Już w sobotnim treningu przed GP Węgier mechanicy Alfy Romeo nie popisali się, bo wypuścili Antonio Giovinazziego tuż pod koła nadjeżdżającego Lance'a Strolla. Pomiędzy kierowcami doszło do kontaktu, za co zespół z Hinwil został ukarany grzywną w wysokości 5 tys. euro. Minęła doba i Szwajcarzy znów popełnili koszmarne błędy.
GP Węgier było niezwykle chaotyczne, co stworzyło Alfie Romeo szansę na zdobycie sporej liczby punktów. Tyle że zespół sam utrudnił sobie życie. Najpierw Antonio Giovinazzi przekroczył prędkość w alei serwisowej o ponad 20 km/h, za co otrzymał karę "stop and go" i musiał później zatrzymać się w alei serwisowej na 10 s.
Z kolei Kimi Raikkonen po wymianie opon został wypuszczony ze stanowiska tuż pod koła nadjeżdżającego Nikity Mazepina. O ile Fin był w stanie kontynuować jazdę, o tyle uszkodzenia w bolidzie Rosjanina okazały się zbyt poważne. Raikkonen za to zdarzenie otrzymał 10 s kary.
ZOBACZ WIDEO: Polska wpadła w euforię! Mamy złoty medal na igrzyskach w Tokio! "To było fenomenalne rozegranie biegu"
W tej sytuacji Raikkonen dojechał do mety jako jedenasty, Giovinazzi był czternasty (ostatni). - To był trudny weekend dla zespołu, choć początek był obiecujący. W kwalifikacjach osiągnęliśmy najlepszy wynik w tym sezonie, ale tuż po starcie pojawił się chaos. Nasi kierowcy starali się uniknąć wypadku, przez co spadli na koniec stawki - wytłumaczył Frederic Vasseur, szef zespołu.
- Niestety, zderzenie z Mazepinem i przekroczenie prędkości w alei serwisowej sprawiło, że Kimi i Antonio dostali kary. Przez to nie byliśmy w stanie wykorzystać swojej szansy. Szkoda, bo można było zgarnąć sporo punktów - dodał szef Alfy Romeo.
Raikkonen uznał, że "tempo wyglądało nieźle do momentu otrzymania kary". - To zrujnowało nasz wyścig. W alei serwisowej pojawił się problem z systemem wypuszczającym kierowcę ze stanowiska. Dlatego doszło do zderzenia. Mieliśmy szansę na sporo punktów do momentu wystąpienia tej sytuacji - ocenił mistrz świata F1 z sezonu 2007.
- To był wyścig, w którym mieliśmy szansę przywieźć do mety dobry wynik, ale tego nie zrobiliśmy. Z powodu kary nasz wyścig został zrujnowany. Trudno nawet powiedzieć, jakie naprawdę mieliśmy tempo, bo spędziłem większość okrążeń jadąc w korku za innymi - podsumował Giovinazzi.
Błędy popełnione w GP Węgier mogą być warte miliony dolarów. Swoją szansę w niedzielę wykorzystał bowiem Williams, który zdobył 6 punktów. W ten sposób brytyjski zespół wyprzedził Alfę Romeo w klasyfikacji konstruktorów F1.
Czytaj także:
Fatalny wypadek w Belgii. Kierowca zabrał głos
Tragedia na torze. Zginęła jedna osoba