Gwiazda "Top Gear" atakuje Lewisa Hamiltona. Mocne słowa pod adresem mistrza F1

Lewis Hamilton w Wielkiej Brytanii ma zażarte grono fanów. Najwidoczniej do tego grona nie należy Jeremy Clarkson. Były prowadzący "Top Gear" i jeden z bardziej znanych dziennikarzy mocno skrytykował ostatnie zachowanie gwiazdy F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Lewis Hamilton nie ma ostatnio łatwego życia w Formule 1. Po tym jak kierowca Mercedesa spowodował wypadek Maxa Verstappena w GP Wielkiej Brytanii, niechęcią do niego pałają sympatycy Holendra. Dało się to dostrzec przy okazji GP Węgier, kiedy to całe trybuny gwizdały i buczały na aktualnego mistrza świata F1.

W ojczyźnie Hamilton, mający na swoim koncie siedem tytułów mistrza świata F1 i szereg rekordów, uznawany jest jednak za bohatera narodowego. Nie oznacza to jednak, że wszyscy są zwolennikami poczynań 36-latka.

Swojego rodaka w cotygodniowym felietonie w brytyjskiej prasie zaatakował Jeremy Clarkson. "Hamilton potrzebuje klapsa. Większość ostatniego wyścigu F1, pełnego emocji, spędził na rozmowach przez radio i narzekaniu na Alonso i twierdzeniu, że ten oszukuje. Potem na podium stwierdził, że odczuwa skutki long-COVID" - przypomniał były prowadzący "Top Gear".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Strach się bać!". Żona Burneiki pójdzie w jego ślady?!

"Wydaje mi się, że to był inny sposób na powiedzenie: Proszę, zignorujcie fakt, że Esteban Ocon wygrał wyścig i zostałem pokonany przez nowicjusza. To ja jestem prawdziwym bohaterem i nie zapominajcie o tym" - dodał Clarkson.

"Przepraszam Lewis, ale jeśli zachowujesz się w taki sposób, to nie oczekuj niczego innego. Aha, zapomniałbym. Zapłać w końcu podatki" - podsumował dziennikarz, nawiązując do faktu, że Hamilton od lat mieszka w Monako i nie płaci podatków w Wielkiej Brytanii, co nie podoba się wielu jego rodakom.

Nie jest to pierwsza sytuacja, gdy Clarkson atakuje Hamiltona. Dziennikarz postanowił wbić mu "szpilkę" po sytuacji z GP Węgier. Na starcie, wskutek błędu strategicznego, Brytyjczyk pozostał sam na polach startowych. Reszta kierowców zjechała do alei serwisowej zmienić opony, co bylo właściwą decyzją w obliczu zmieniających się warunków na torze.

"Sprytne. Hamilton jedyny na torze. W ten sposób w nikogo nie uderzy" - napisała była gwiazda "Top Gear" na Twitterze, nawiązując do wypadku Hamiltona z Verstappenem zaraz po starcie GP Wielkiej Brytanii.

Czytaj także:
Szykuje się głośny transfer w F1
Brutalne realia F1. "Jesteś bohaterem, a za chwilę jesteś martwy"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×