Dyrektor tłumaczy się z farsy w F1. Czy można było przełożyć wyścig na poniedziałek?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: samochód bezpieczeństwa F1
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: samochód bezpieczeństwa F1

Kibice F1 spędzili wiele godzin na trybunach Spa-Francorchamps w strugach deszczu, by obejrzeć ledwie trzy okrążenia, które kierowcy pokonali za samochodem bezpieczeństwa. Czy można było przełożyć GP Belgii na poniedziałek?

GP Belgii okazało się trudną przeprawą dla dyrekcji wyścigowej Formuły 1 oraz panelu sędziowskiego. W sobotę na sędziów spadła lawina krytyki, po tym jak nie przerwali oni w porę kwalifikacji. Doszło do tego dopiero w momencie poważnego wypadku Lando Norrisa.

W niedzielę warunki na torze Spa-Francorchamps były jeszcze trudniejsze. Dlatego sędziowie zwlekali z rozpoczęciem wyścigu F1. Najpierw kilkukrotnie przekładano jego start, następnie kierowcy pokonali jedynie okrążenie formujące za samochodem bezpieczeństwa, po czym przerwano rywalizację.

Po ponad trzech godzinach kierowcy znów wyjechali na tor, ale jedynie, by wypełnić regulaminowe formalności. Pokonanie dystansu ponad dwóch okrążeń pozwoliło na przydzielenie im połowy punktów. Ta decyzja nie spodobała się wielu kibicom F1.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Murawski, Chomski i Noskowicz gośćmi Musiała

- To był długi dzień. Widzieliśmy najgorsze możliwe warunki pogodowe. Tak naprawdę przez cały weekend nie były one najlepsze, ale były momenty, gdy tor przesychał i można się było ścigać. W niedzielę pogoda nas pokonała - przyznał w Sky Sports dyrektor wyścigowy F1, Michael Masi.

- Z perspektywy F1 i FIA bezpieczeństwo kierowców, zespołów i kibiców jest najważniejsze. Sprawdzaliśmy każdą opcję, jaka znajduje się w przepisach. Szukaliśmy opcji, by ukończyć ten wyścig - dodał Masi.

Część fanów oczekiwała przełożenia GP Belgii na poniedziałek. Z takiej furtki w przeszłości korzystano chociażby w MotoGP, gdy warunki pogodowe nie pozwalały na rozegranie wyścigów motocyklowych mistrzostw świata. Czy w F1 możliwe było przełożenie zawodów na poniedziałek?

- Nie było takiej możliwości. Przez cały czas byliśmy w stałym kontakcie z zespołem odpowiadającym za prognozy pogody. Wydawało się, że pojawi się okienko pogodowe, kiedy to możliwe będzie ściganie. Jednak tak się nie stało i ostatecznie nie byliśmy w stanie pokonać całego dystansu - podsumował Masi.

Czytaj także:
Koniec mrocznych dni Williamsa. Przełomowy moment
Decyduje się przyszłość Roberta Kubicy w F1

Źródło artykułu: