W ostatnim GP Włoch doszło do wypadku Lewisa Hamiltona z Maxem Verstappenem. Zaraz po tym zajściu Brytyjczyk był zdziwiony tym, że Holender po wyjściu z bolidu nie sprawdził, czy wszystko z nim w porządku. Ledwie kilka tygodni wcześniej para zderzyła się w GP Wielkiej Brytanii i wtedy Verstappen trafił do szpitala, a Hamiltona skrytykowano za to, że mimo to szalenie fetował zwycięstwo.
- Na świecie jest wiele hipokrytów, to na pewno. Wyskoczyłem z mojego bolidu, spojrzałem w lewo i widziałem, że Lewis próbuje wrócić na tor. Skoro tak, to było jasne, że wszystko z nim jest w porządku - powiedział Verstappen, cytowany przez motorsport.com.
- Hamilton w poniedziałek czy wtorek leciał na pokaz mody do USA, więc robisz coś takiego, gdy czujesz się dobrze, czyż nie? Wszystko zatem było w porządku - dodał kierowca Red Bull Racing.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja
Wcześniej również Helmut Marko z Red Bulla oskarżał Hamiltona o aktorstwo i symulowanie kontuzji, na co kierowca Mercedesa nie pozostał mu dłużny. Brytyjczyk stwierdził, że w żadnym wywiadzie nie mówił, że umiera. - To całkiem naturalne, że odczuwasz pewien dyskomfort, gdy bolid F1 ląduje na twojej głowie. Bolało mnie trochę, ale natychmiast po wyścigu miałem zabiegi, akupunkturę i to pomogło - stwierdził aktualny mistrz świata F1.
Wydarzenia z GP Włoch wpłyną jednak na najbliższe GP Rosji, bo Verstappen otrzymał karę cofnięcia o trzy pozycje na starcie najbliższego wyścigu F1. Sędziowie uznali go winnym zajścia z Hamiltonem. - Byłem zaskoczony, gdy usłyszałem o karze, ale skoro taka jest decyzja, to nic nie zrobimy. Nie muszę się z nią zgadzać - powiedział Holender.
- Mam własny pogląd na te sprawę. Jednak idziemy dalej, damy z siebie wszystko w Rosji, choć start z dalszej pozycji nie jest idealny. To jednak nie koniec świata - podsumował.
Czytaj także:
Nowe Grand Prix w Formule 1. Jest termin!
Vettel zdumiony. Jednoznaczna deklaracja