Ciąg dalszy wojny w F1. Red Bull grozi Mercedesowi
Do końca sezonu w F1 zostają trzy wyścigi, a zacięta walka o tytuł sprawia, że sporo dziać się będzie też poza torem. Red Bull właśnie zapowiedział, że jest gotów złożyć protest przeciwko Mercedesowi. Czym spowodowane są groźby ekipy z Milton Keynes?
- Czy złożymy protest? Tak, oczywiście. Jeśli uznamy, że bolid Mercedesa nie spełnia wymogów, to tak zrobimy. Prędkości Mercedesa na prostych, które widzieliśmy w Brazylii... Chyba każdy widział, że to nie było normalne - powiedział Horner, cytowany przez motorsport.com.
Mercedes na celowniku Red Bulla
W GP Sao Paulo kierowcy Mercedesa byli szybsi na prostych od konkurencji o 20-30 km/h. To też pomogło Lewisowi Hamiltonowi w odrobieniu strat. W sobotnim sprincie aktualny mistrz świata F1 przedarł się z ostatniego miejsca na piąte. W niedzielnym wyścigu awansował z dziesiątej lokaty na pierwszą i zabrał wygraną Maxowi Verstappenowi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Marcin Najman nie przestaje zadziwiać! Zobacz, co tym razem- Wiemy, że Hamilton dostał w Brazylii nowy silnik i miał lepsze osiągi. Gdy jednak na prostych masz 27 km/h przewagi i widzisz pewne ślady na tylnym skrzydle... Dla nas jest bardzo jasne, co się dzieje. Dlatego zwracam się do FIA, by mieć pewność, że ich bolidy są zgodne z przepisami - dodał Horner.
Brytyjczyk przypomniał, że wcześniej Mercedes wielokrotnie kwestionował legalność bolidu Red Bulla i doprowadził m.in. do wyeliminowania elastycznych tylnych skrzydeł. - Oni przyglądali się naszemu samochodowi i teraz my robimy to samo. Stawka jest wysoka, jest o co grać. Chcemy się tylko upewnić, że każdy ma równe szanse - wyjaśnił.
W późniejszej rozmowie ze Sky Sports szef Red Bulla dodał, że jeśli kontrowersyjne tylne skrzydło pojawi się w bolidzie Mercedesa podczas GP Kataru, to "czerwone byki" złożą protest już w ten weekend.
Sprzeczka na konferencji
Toto Wolff nic nie robi sobie jednak z gróźb konkurencji. - Byliśmy kontrolowani jakieś 14 razy. FIA ma wszystkie rysunki tego projektu. Nie ma w nim tego czegoś, co widzi tam Red Bull. Dlatego z miłą chęcią je wyślemy nawet do Milton Keynes (fabryka Red Bulla - przyp. red.) - powiedział szef Mercedesa.
- Więc jak wytłumaczysz, że macie odciśnięte pewne znaki na tylnej płycie tylnego skrzydła? - zapytał go od razu Horner.
- Myślę, że to jest w granicach tego, co jest dozwolone. Dlatego jest to zgodne z przepisami - odpowiedział Wolff.
Zdaniem Austriaka, w obecnej sytuacji żaden z kandydatów do tytułu nie pozwoliłby sobie na stosowanie elementów, które są niezgodne z regulaminem F1. - Nikt nie zaryzykowałby teraz startu z nielegalnym silnikiem czy tylnym skrzydłem. Świat jest zbyt przejrzysty. Znajdujemy się na świeczniku i byłbyś wściekły, gdyby ktoś w tej sytuacji podejmował decyzje o zastosowaniu elementów niezgodnych z regulaminem - dodał szef Mercedesa.
Do zakończenia sezonu 2021 pozostały trzy wyścigi F1 - w Katarze, Arabii Saudyjskiej i Abu Zabi. Obecnie liderem mistrzostw jest Verstappen, który ma 14 punktów przewagi nad Hamiltonem.
Czytaj także:
Mistrzostwo świata dla Polaka o krok
Lewis Hamilton chce kontroli F1