W niedzielę Williams poinformował o śmierci swojego założyciela. To właśnie Frank Williams sprawił, że w roku 1977 na polach startowych Formuły 1 zobaczyliśmy ekipę z Grove. Przez te wszystkie lata zdobyła ona 16 tytułów mistrzowskich i cieszyła się z 114 wygranych wyścigów F1.
Bez wątpienia zmarły 79-latek jeszcze za życia stał się jedną z legend F1, budując ten sport pod okiem Berniego Ecclestone'a. 91-latek w ciepłych słowach pożegnał swojego wieloletniego przyjaciela.
- Frank przebył bardzo długą drogę. Można się zastanawiać, czy gdyby tacy ludzie jak Frank nie byli w pobliżu na początku tej przygody, to czy Formuła 1 w ogóle by przetrwała. Był jednym z budowniczych F1. To koniec pewnej ery - powiedział Press Association Ecclestone.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica w Ferrari? "Zespół jest prowadzony przez moich dobrych znajomych"
Williams nie poddał się nawet po fatalnym wypadku, który miał miejsce w roku 1986. Doznał wtedy obrażeń kręgosłupa i musiał korzystać z wózka inwalidzkiego. Nie opuścił jednak F1. Do momentu śmierci uważany był za najstarszego żyjącego tetraplegika, czyli osobę z paraliżem czterokończynowym.
- Claire Williams zadzwoniła do mnie w niedzielny poranek i powiedziała, że Frank odszedł. Byłem z tego powodu szczęśliwy i nieszczęśliwy równocześnie. Bardzo długo był w świetnej formie. Jednak czasem takie wydarzenia są błogosławieństwem w nieszczęściu - dodał Ecclestone, nawiązując do coraz gorszego stanu zdrowia Williamsa.
- Wszyscy wiedzieliśmy, że z Frankiem jest coraz gorzej, że ta śmierć nastąpi lada moment. W sobotę zadzwonili do Claire ze szpitala i powiedzieli jej, że powinna przyjechać i się z nim zobaczyć, bo wkrótce go nie będzie z nami. Zapytałem ją, czy Frank cierpiał. Odpowiedziała, że nie, w ogóle - stwierdził były szef F1.
Ecclestone nie ukrywa, że historia życia Williamsa budzi w nim ogromny szacunek. - Jest niesamowita. Nikt nie żył tak długo w takim stanie, będąc sparaliżowanym. Jednak Frank nigdy nie narzekał. Nigdy nie jęczał i nie był zgryźliwy z tego powodu. Robił wszystko najlepiej, jak tylko mógł. Był typem wojownika. Frank był po prostu Frankiem. Wszyscy go lubili - podsumował Ecclestone.
Czytaj także:
Testy Roberta Kubicy. Jest kolejny wyciek informacji
Alfa Romeo wybrała Chińczyka z powodu pieniędzy?