Ostrzega Lewisa Hamiltona. "Wyrządzisz sobie krzywdę"
Lewis Hamilton dalsze starty w F1 uzależnia od wyników dochodzenia FIA ws. GP Abu Zabi. Brytyjczyk czuje się bowiem poszkodowany decyzjami sędziowskimi w sezonie 2021. Przed zakończeniem kariery 37-latka ostrzega dawny mistrz F1, Mario Andretti.
Ostatnie rewelacje brytyjskich mediów wskazują, że Hamilton swoją decyzję uzależnia od wyników dochodzenia FIA. Specjalna komisja ma wyjaśnić okoliczności podjęcia kontrowersyjnych decyzji w ostatnim wyścigu sezonu 2021.
Czy Hamilton zadecyduje się zakończyć karierę w F1? Poradę dla Brytyjczyka ma Mario Andretti, mistrz świata z sezonu 1978. - Trudno wejść do czyjeś głowy. Jednak na jego miejscu wyszedłbym i powiedziałbym: "Wiecie co? Pokażę wam!". Lewis ma olbrzymią motywację, bo może zostać mistrzem świata po raz ósmy. Czego chcieć więcej? - powiedział Andretti w rozmowie z racingnews365.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"- Lewis ma wszystko, by walczyć o rekordowy tytuł. Tak to widzę. Jestem pewien, że wszyscy jego fani chcieliby zobaczyć, jak podejmuje walkę. Niech ta saga będzie kontynuowana. Niech ta rywalizacja między dwoma świetnymi zespołami i dwoma wyjątkowymi kierowcami trwa - dodał Andretti.
Zdaniem 81-latka, jeśli Hamilton pod wpływem emocji postanowi porzucić F1, pewnego dnia będzie tego żałował. - Wyrządzi sobie krzywdę, jeśli odejdzie z tego sportu pod wpływem negatywnych jego zdaniem okoliczności - stwierdziła żywa legenda wyścigów.
Andretti przyznał, że wydarzenia w GP Abu Zabi były kontrowersyjne, ale nie ma też problemu z tym, że to Verstappen został mistrzem świata. Amerykanin uważa, że kierowca Red Bull Racing w pełni na to zasłużył. - Nie można się spierać o ten rezultat. Max zasłużył na mistrzostwo. Potrzebował w końcówce GP Abu Zabi cudu, ale nikt nie mógł przewidzieć wypadku Latifiego - ocenił Andretti.
- Na tym polega jednak piękno F1. Rywalizacja się nie kończy, póki nie przejedziesz linii mety. Musisz to zaakceptować. Możesz płakać, ale to nie był pierwszy i nie był to też ostatni raz, gdy wyniki decydowały się w ostatniej chwili. Lewis nie może narzekać na pecha. Chociażby na Silverstone znokautował swojego rywala, uszkodził jego samochód, wysłał go do szpitala, a sam wygrał ten wyścig - podsumował były mistrz świata F1.
Czytaj także:
Po wypadku stracił czucie w nogach. Teraz wraca do ścigania!
Lista życzeń Mercedesa. Wyciekły żądania zespołu względem F1