Robert Kubica wyjechał w środę na tor w Barcelonie, gdzie rozpoczęły się przedsezonowe testy Formuły 1. Po ledwie kilkunastu minutach rezerwowy Alfy Romeo miał nietęgą minę. Problemy z modelem C42 sprawiły, że Kubica utknął w garażu na dłuższą chwilę. Po zaliczeniu dwóch okrążeń wyjechał z boksów i znów pokonał tylko dwa "kółka", bo problem powrócił.
Alfa Romeo nie zdradziła dotąd, co storpedowało jazdy Roberta Kubicy, ale o głębszych problemach może świadczyć to, że późniejsze przejazdy Valtteriego Bottasa też były dość oszczędne. W środowe popołudnie Fin dołożył do dorobku ekipy ledwie 23 okrążenia, w czwartkowy poranek - 21.
Jak się okazuje, Alfa Romeo ma problem z podłogą samochodu. Gdy bolid osiągnie maksymalną prędkość, zaczyna uderzać o podłoże, co może prowadzić do poważnych zniszczeń i strat finansowych. Środowe przygody sprawiły, że w modelu C42 uszkodzeniu miały ulec elementy warte ponad 430 tys. dolarów. To bolesny cios dla zespołu z Hinwil w dobie limitów finansowych w F1.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem
"Aby osiągnąć maksymalną siłę docisku, bolidy muszą być ustawione jak najniżej. Im szybciej samochody jeżdżą, tym bardziej są przyciągane przez asfalt, a następnie zaczynają podskakiwać w górę i dół" - opisał problem w "Auto Motor und Sport" Andreas Haupt, który zajmuje się aerodynamiką.
O "podskakujących bolidach" po czwartkowej sesji testowej mówił Guanyu Zhou. Dla nowego kierowcy Alfy Romeo było to pierwsze zapoznanie z bolidem F1 nowej generacji. Za sprawą zmian technicznych samochody zbudowano w oparciu o tzw. efekt przyziemny, którego działanie opisał właśnie Haupt.
Podobne problemy, choć nie tak duże jak Alfa Romeo, mają inne ekipy. Chociażby Mick Schumacher z Haasa stracił w środowe popołudnie sporych rozmiarów fragment podłogi, po tym jak uderzył on o nawierzchnię toru w Barcelonie.
Fakt, że w czwartkowej sesji południowej Alfa Romeo zaliczyła już bardziej imponujący dystans, bo Zhou pokonał 71 okrążeń, stanowi dowód na to, że Szwajcarzy poradzili sobie z problemem. Sam Frederic Vasseur powiedział "Blickowi", że nie przewiduje, aby wpłynął on na wyniki zespołu w sezonie 2022.
- W Bahrajnie ten problem zostanie całkowicie rozwiązany, choć nie jest to łatwe zadanie - powiedział szef Alfy Romeo.
Czytaj także:
Koniec z barwami Rosji w F1! Stanowcza decyzja zespołu
"Nie pojadę w GP Rosji". Bunt w F1