Policzone są dni Romana Abramowicza w Chelsea FC. Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że miliarder będzie musiał sprzedać klub piłkarski z Londynu. Przy okazji wyszło na jaw, że oligarcha inwestował w futbol nie z miłości, a z polecenia Władimira Putina. Przejęcie Chelsea i późniejsze sukcesy piłkarzy miały budować pozytywny wizerunek Rosjan na Wyspach.
Okazuje się, że podobny plan prezydent Rosji nakreślił względem wyścigów samochodowych, a jego realizację powierzył jednemu z przyjaciół - Borisowi Rotenbergowi. Fortunę oligarchy, który zna Putina jeszcze z czasów dzieciństwa, szacowało się dotąd na ok. 5,5 mld dolarów. Składa się na nią bank SMP i szereg firm budowlanych, które tworzą m.in. mosty i gazociągi.
Rotenberg założył program wyścigowy SMP Racing, który w roku 2018 pozbawił Roberta Kubicę miejsca w Williamsie, oferując pokaźną kwotę za starty Siergieja Sirotkina w Formule 1. Dotąd uważano, że przyjaciel Putina finansuje SMP Racing z własnych środków. Tymczasem na jaw wyszło, że oligarcha otrzymywał na to przelewy z Gazpromu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cóż to jest za miłość! Ziółek kwitnie przy narzeczonym
Ukryte przelewy Gazpromu
Jak ustaliła rosyjska "Agencja", Gazprom i spółka zależna Gazprom Nieft od lat dokonują przelewów na konta SMP Racing, aby w ten sposób Rotenberg mógł finansować starty Rosjan na arenie międzynarodowej. Biorąc pod uwagę, iż mamy do czynienia z państwową spółką i przyjacielem Putina, nie można mówić o przypadku.
W ramach dziennikarskiego śledztwa udało się ustalić, iż tylko w czerwcu i wrześniu 2020 roku Gazprom przekazał firmie oligarchy na cele charytatywne 360 i 40 mln rubli. Następnie w grudniu Gazprom Nieft przelał ekipie wyścigowej 648 mln rubli. Daje to łącznie 1,048 mld rubli w ciągu ledwie kilku miesięcy. Po ówczesnym kursie, było to 13 mln dolarów.
Niezależni dziennikarze z Rosji ustalili, że w całym roku 2020 SMP Racing na starty kierowców w Europie wydało nieco ponad 900 mln rubli (wówczas ok. 12 mln dolarów). Jak na dłoni widać zatem, że tak naprawdę Rotenberg nie musiał z własnych środków wyłożyć ani rubla na wyścigi z udziałem Rosjan.
Jaki był cel takiego działania i przelewania środków z jednej kasy do drugiej? Być może chodziło o to, by uniknąć rozgłosu i faktu, że Gazprom za państwowe pieniądze realizuje plan Putina. Nazwisko Rotenberg ciągle jest szerzej nieznane, podczas gdy o gazowym gigancie z Rosji słyszała większość Europejczyków.
SMP rozmieszczał kolejnych kierowców w Europie
Podczas gdy Abramowicz wygrywał kolejne puchary jako właściciel Chelsea, Rotenberg poprzez SMP Racing umieszczał kolejnych kierowców z Rosji w państwach Zachodu. Putin miał wierzyć, że wyścigi samochodowe obok piłki nożnej staną się jedną z form kreowania pozytywnego wizerunku. Formuła 1 to w końcu platforma globalna. Elitarne grono, do którego należą nieliczni. Obecność Rosji w F1 była zatem obowiązkiem w dobie odbudowywania imperium.
Nie bez znaczenia jest data powstania SMP Racing - doszło do tego w roku 2013, podczas gdy SMP Bank istnieje już od roku 2001. Znów trudno mówić o przypadku - kilkanaście miesięcy później doszło nie tylko do pierwszego GP Rosji w Soczi, ale też do aneksji Krymu i wszczęcia wojny w Donbasie. Z tego powodu Putin i Rosja potrzebowały pozytywnego PR-u na arenie międzynarodowej.
"Od momentu założenia SMP Racing w roku 2013, dziesiątki młodych kierowców z Rosji, którzy odnieśli sukces na arenach rosyjskich i międzynarodowych, zostało naszymi podopiecznymi" - zachwala swój program Rotenberg na oficjalnej stronie internetowej.
Rotenberg poprzez SMP Racing zaczął organizować w Rosji turnieje kartingowe, które nazywają się... "Gazprom dla dzieci". Najlepsi trafiają do akademii, a następnie otrzymują możliwość trenowania na Zachodzie. Oligarcha nie zapomniał też o Sirotkinie, którego przygoda z F1 trwała tylko rok. Kierowca prowadzi teraz szkołę kartingową w Moskwie, do której też trafiają podopieczni SMP Racing.
Pieniądze bez znaczenia
Ile kosztuje takie wsparcie? - Spędzenie sezonu w kartingowych mistrzostwach na najwyższym poziomie, w dobrym zespole i z wykwalifikowanymi mechanikami, to wydatek rzędu 300-500 tys. euro - powiedział "Forbesowi" Michaił Shwartzman, ojciec Roberta Shwartzmana, podopiecznego SMP Racing i testera Ferrari.
- Jeden dzień testów z niższej klasie to 10 tys. euro. Cały sezon w Formule 3 to koszt minimum 1 mln euro. W Formule 2 potrzeba dwa razy tyle - dodał Shwartzman.
W ostatnich latach SMP Racing najwięcej wydawał na Roberta Shwartzmana, Aleksandra Smolara i Kiriła Smala. Ten pierwszy walczył nawet o tytuły mistrzowskie w Formule 3 i Formule 2. Wydawało się, że jego awans do F1 jest kwestią czasu, ale póki co żadna z ekip nie dała mu szansy. Rosjanin musiał się zadowolić rolą testera w Ferrari.
Rotenberg działa z rozmachem. Dość powiedzieć, że przez jego SMP Racing przewinęli się niemal wszyscy najważniejsi kierowcy z Rosji ostatnich lat. Nawet Witalij Pietrow, który dostał się do F1 w roku 2010, później miał okazję reprezentować ekipę oligarchy w wyścigach długodystansowych WEC.
Jedynie Nikita Mazepin i Daniił Kwiat nie musieli liczyć na pieniądze SMP Racing. Pierwszego wspierał ojciec-oligarcha, właściciel firmy Uralkali i kolejny z dobrych współpracowników Putina. Natomiast początki kariery Kwiata finansował państwowy Łukoil.
Niezrealizowanie marzenie Putina
Abramowicz z Chelsea odniósł sukcesy w Europie, bo jego klub dwukrotnie wygrywał Ligę Mistrzów i Ligę Europy, co bez wątpienia pozwoliło zbudować jego legendę w części Londynu. Dość powiedzieć, że ostatnio fani "The Blues" zakłócili minutę braw dla Ukrainy, by skandować nazwisko rosyjskiego miliardera. Za to plan podbicia F1 kompletnie się nie udał.
Każdy z dotychczasowych kierowców F1 walczył na tyłach stawki, a o jego zatrudnieniu decydowały w głównej mierze kwestie sponsorskie. Zrozumiało to SMP Racing, które na pewnym etapie zaczęło finansować zespoły wyścigowe w innych seriach, aby zapewnić podopiecznym jakiekolwiek opcje startów.
Na przestrzeni ostatnich lat SMP pojawiło się m.in. w WEC, European Le Mans Series i wyścigach klasy GT. Najwięcej pochłaniał program wyścigów długodystansowych WEC, bo rywalizacja w klasie LMP1 była wydatkiem rzędu co najmniej 2 mln euro za sezon. Z czasem Rosjanie przenieśli się jednak do niższej kategorii LMP2.
Co udało im się osiągnąć przez te wszystkie lata? Tytuł mistrza świata LMP2 w roku 2014, a także w amatorskiej klasie GTE w kolejnym sezonie. Do tego doszły dwie wygrane w 24h Le Mans w swoich klasach i triumf w ELMS. W roku 2020 starty SMP Racing na arenie międzynarodowej zawieszono, za to Gazprom zaczął finansować w większym stopniu rosyjski G-Drive.
Irracjonalna decyzja o ataku na Ukrainę i wszczęciu wojny doprowadziła do tego, że Putin i Rosja znaleźli się poza światową elitą. Umowę na organizację GP Rosji rozwiązano, z F1 wyrzucono jedynego kierowcę z tego kraju, a w pozostałych seriach zezwolono im jedynie na starty pod neutralną flagą. Zamrożenie aktywów Rotenberga i SMP przyczyniło się do tego, że firma wstrzymała finansowanie występów kierowców poza granicami ojczyzny.
Plan Putina posypał się niczym domek z kart. Obecnie dyktator z Kremla może budować pozytywny wizerunek jedynie w Białorusi, Syrii, Korei Północnej i Erytrei. To jedyne państwa, które głosowały przeciw rezolucji ONZ potępiającej agresję Rosji na Ukrainę.
Czytaj także:
Wojna mocno wpłynęła na F1. Skutek, którego nikt nie przewidział
Sankcje dotknęły kierowcę F1 z Rosji. "Nie powinno to nikogo dziwić"